Jolanta i Zbigniew Sokalscy
artyści-projektanci pracujący w szkle nowoczesnym

10 października 2017 (wtorek) o godz. 19.00

Ilustracja muzyczna: Dawid Orłowski - fortepian


Spotkanie poprowadzi Jerzy Adamuszek.


Jolanta i Zbigniew Sokalscy

Jolanta i Zbigniew o sobie:

Wydaje nam się, że jesteśmy artystami od stu lat!


Nasze wtajemniczenie do twórczości zaczęło się w Liceum Plastycznym: moje w Lublinie w 1970 roku, Zbyszka we Wrocławiu w 1975.

Spotkaliśmy się w Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, gdzie studiowaliśmy: rzeźbę, malarstwo, rysunek, szkło, ceramikę, kompozycję, historię sztuki, politykę, francuski, angielski, psychologię, wychowanie fizyczne, przysposobienie wojskowe... Ten właśnie okres, przebywanie wśród innych aktywnych studentów-tworców, jak również wpływ osobowości profesorów, zdecydowanie zbliżyło nas do "Fenomenu Kreacji".

Od 1985 roku pracujemy jako niezależni artyści, tzw. "Free lance". Pierwsze doświadczenia artystyczne były w Polsce, potem - trzy lata byliśmy w Niemczech (Monachium), a w 1990 przybyliśmy do Kanady, do Winnipegu, gdzie spędziliśmy aż 25 lat! razem z naszymi córkami: Dominiką (teraz ma 34 lata) i bliźniaczkami Esterką i Weroniką (29 lat). Od kilku lat mieszkamy w Montrealu.

W Winnipegu prowadziliśmy - a obecnie w Montralu prowadzimy studio, gdzie krystalizują się coraz to nowe koncepcje..., które w 80% są zrealizowane wizualnie. Również w studio spotykamy się z ciekawymi artystami oraz ludźmi szanującymi sztukę. Wypowiadamy się w szkle, malarstwie, rysunku..., jednak na pierwszym miejscu jest szkło, bo ono przynosi najwięcej niespodzianek warsztatowych. Braliśmy udział w wielu wystawach grupowych, indywidualnych, jak również targach sztuki. Cały czas nurtuje nas pytanie: jak artyści mogą żyć ze sztuki? - bo przecież powinni!

Po "stu latach" doświadczeń możemy powiedzieć, że ARTYSTA/projektant jest niebywale ciekawym zawodem. Przynosi sto procent satysfakcji i nadaje sens życiu. Po tych "stu latach" możemy również powiedzieć, że praca, edukacja w Polsce, przebywanie w Europie i w Ameryce, że to wszystko wyposażyło nas w specjalny zmysł, a właściwie wyposażyło nas w specjalny *SCANNER*. Dzieki temu "instrumentowi" wiemy, co artysta myślał, kiedy tworzył, jaką zdobył edukację, co chce przekazać, ku czemu podąża - krótko mówiac: "kim jest dany artysta?"! Dzięki posiadaniu takiego *scanner-a* możemy wiedzieć, co kwitnie w organizacjach/instytucjach artystycznych. Do czego zmierzają i jaka jest naprawdę promocja artystów w danym środowisku. Krótko mówiąc - zdobylśmy coś, co jest bardzo cennym instrumentem w życiu artysty.

Bez doświadczeń w Polsce i innych krajach, bez wspaniałej edukacji w Polsce - bez doświadczeń emigracji nie posiadalibyśmy tak cennego "instrumentu"! Wypowiadamy się w różnych dyscyplinach, ale szkło jest na pierwszym miejscu. Niezwykle "zdyscyplinowana" dyscyplina, warsztatowo jest trudna. Nie produkujemy mis lub waz, traktujemy szkło jako obiekt do przekazu, lub instalację do przekazu wizualnego. Dlatego często angażujemy inne materiały: metal, drewno, tkaninę, kamień, itd., aby wzbogacić wypowiedź. Mamy przed sobą następnych sto lat twórczości, bo wybór zawodu artysty/projektanta, to niekończące się życie. Niekończący się projekt... "im dalej w las, tym więcej drzew".



Opinie o artystach i Ich sztuce:

Jolę i Zbyszka Sokalskich poznałam w czasie wspólnej wystawy w Galeri Sztuki Współczesnej w Montrealu niespełna rok temu. Mimo tego krótkiego czasu znajomości czuję, jakbym ich znała od dawien dawna. Samo to świadczy o Ich wielkiej otwartości na ludzi i jakże wspaniałej naturze.

Od początku wyczułam u Joli i Zbyszka olbrzymią wrażliwość na sztukę, co wyraźnie odbija się w Ich pracach....delikatnych i bardzo wyczutych obrazach Zbyszka...często inspirowanych literaturą, ekspresyjność biżuteri i rzeźb Joli, podkreślona delikatnymi barwami naturalnych minerałów. Reasumując to, co mnie intryguje i przyciąga w Joli i Zbyszka sztuce, jest Ich niekończące się poszukiwanie nowych inspiracji i doznań estetycznych. Spotkanie w "Są Wsrod Nas" utwierdziło mnie tylko w moim przekonaniu, że mamy wsród nas wpaniałych artystów i jakże ciekawych ludzi.

Mira Reiss - artystka malarka


Pracownia Jolanty i Zbigniewa Sokalskich przypomina warsztat alchemiczny, wypełniony eksponatami z muzeum osobliwości. Artystyczne wyroby: bransolety, wisiory, zapinki, to jakby wykopaliska archeologiczne - klejnoty zaginionej cywilizacji. Oryginalność cechująca te przedmioty nadaje im niepowtarzalną wartość artystyczną. Zaskakująca jest umiejętność łączenia nietypowych materiałów.

Ceramiczna mozaika z pozłacaną muszlą, szklany obraz skadrowany w metalową ramę, witraże wkomponowane w okno z widokiem, szklane klejnoty polichromowane złotem, Anioł ze skrzydłami ulepionymi z gazy, to tylko niektóre przykłady wirtuozerii warsztatowej tych utalentowanych artystów.

Joanna Pieńkowski i Jan Delikat - artyści malarze.



Prace Jolanty Sokalskiej


AWARDS HISTORICAL SOCIETY GOVERN GENERAL - Ottawa


z lewej: sokalska HOME GARDEN full
z prawej: clear-gold ice




z lewej: ANGEL fabric glass
z prawej: clear gold 'frame'




z lewej: Fish - Left Side detail
z prawej: THE KING Polish Artists Montreal Exhibit 2016



Prace Zbigniewa Sokalskiego


z lewej: Fish - Left Side detail
z prawej: THE KING Polish Artists Montreal Exhibit 2016




z lewej: fish with central insert
z prawej: HOUSE with LIGHTS ON




z lewej: PORTRET ANNA
z prawej: PAY ME NOW Zbigniew Sokalski 2012





Relacja ze spotkania:

Dzisiejsi "goście wieczoru" przynieśli ze sobą sporo swoich prac do zaprezentowania publiczności. Przy rozłożeniu ich na kilku stołach pomagały Im dobre znajome: Mirka Reiss (artystka malarka), Halina Dudyk i Ania Mazur. Kiedy pani Ania przeniosła się do głównej części sali, aby podlączyc swój laptop z rzutnikiem do pokazu multumedialnego, pozostałe panie (Halina i Mirka) przygotowały stół recepcyjny z herbatnikami i winem, które przynieśli nasi Artyści.


Wystawione na stołach prace artystów



Po przywitaniu gości, poprosiłem Dawida Orłowskiego do wykonania na fortepianie utworu Jana Sebastiana Bacha pt. Preludium E Moll BWV 941. A w kolejnych przerwach wykonał: Arię z wariacji Goldberga J.S. Bacha, Preludium C Dur BWV 846 również J.S. Bacha i na koniec Arię G Dur G.P Telemanna. Chciałem przypomnieć, że pan Dawid wystąpił już kilka lat temu w SWN - z tym, że na gitarze klasycznej. Sam dodał, iż od kilku lat gra również na organach, a na fortepianie uczy się intensywnie dopiero od dwóch lat.


Dawid Orłowski



W pierwszym bloku wypytywałem Artystów o historię Ich przodków: otóż jeden z dziadków Pani Joli przybył do Polski z Węgier, natomiast dziadek Pana Zbyszka (o tym samym nazwisku) służył w Polskim Wojsku przed wojną i zostal zabrany przez Sowietów do Katynia, gdzie poniósł śmierć strzałem w tył głowy.

Potem przeszliśmy do lat szkolnych Sokalskich. Aby zdać egzaminy do średniej szkoły plastycznej, czternastolatek musi już dość dobrze rysować i malować. W Ich przypadku oczywiście tak było; z ołowkami, kredkiami, farbkami mieli do czynienia w dzieciństwie często - a potem, w liceum, już każdego dnia. Dowiedzieliśmy się, że w tzw. PRL-u liceum plastyczne było w każdym większym mieście. A co potem robi absolwent takiego liceum? Około 40 procent wybiera sie na studia o tym samym profilu - czyli wtedy Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych (obecnie nazywa się Akademia Sztuk Pięknych) lub na architerkturę, przeważnie na architekturę wnętrz. A konkurencja na taki kierunek była bardzo silna. Pani Jola wychowana w Lublinie, zdecydowała się studiować we Wrocławiu, ponieważ tylko tam można było uzyskać dyplom z kierunku "Szkła", który wybrała (PWSSP w Warszawie i Krakowie prowadziły wydział "Szkła" ale nie dawały dyplomu). Zbigniew na szczęście nie musiał się nigdzie przenosić. Na studiach się spotkali, pobrali - to już wiemy z Ich wspólnego biogramu.

W pozostałych dwóch częściach spotkania, Artyści komentowali swoje prace pokazywane na ekranie - w kooperacji z Anią Mazur za laptopem - oraz opowiadali o sztuce, o tworzeniu. Ich wypowiedzi są zamieszczone powyżej. Spotkanie miało charakter interaktywny i z sali padało dość dużo pytań, które dotyczyły nie tylko spraw typowo twórczych, ale również promocji Ich prac, oraz normalnego, zwyczajnego, codziennego, życia. Bo przecież artysta też musi z czegoś żyć - a jak żyć, to zarabiać na utrzymanie rodziny. Odpowiedzi były szczere, i tu musze przyznać, że nasi dzisiejsi "Goście Wieczoru" nie bujają w obłokach - co czasem się zdarza w świecie artystycznym - tylko podchodzą do życia realnie, tak jak zdecydowana większośc z nas.


od lewej : konsul Michał Faleńczyk, Jolanta Sokalska, Zbigniew Sokalski



O wręczenie symbolicznych kwiatów, które częściowo sponsorowała kwiaciarnia "Gala" z Outremontu, poprosiłem pana konsula Michała Faleńczyka.


od lewej: Zbigniew Sokalski, Anna Mazur , Jolanta Sokalska, Halina Dudyk, Mira Reiss



Po oficjalnej części spotkania, przeszliśmy do drugiej części sali, aby podziwiać prace naszych Artystów i porozmawiac ze znajomymi przy lampce wina i ciastkach.


od lewej: Dawid Orłowski, Michał Faleńczyk, Jolanta Sokalska, Zbigniew Sokalski, Jerzy Adamuszek.




Jerzy Adamuszek

Zdjecia: Maria Jakóbiec
Multimedia: Anna Mazur

 


 

 
 

  
 
 
 
 
 
Copyright © 2007 - Są Wśród Nas. All Rights Reserved.