Andrzej Okoniewski
były prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej okręg Québec
(dwie kadencje 2000-2005), doktor fizyki

Spotkanie prowadził Jerzy Adamuszek.

13 kwietnia 2015 (poniedziałek), godz. 19:00

Ilustracja muzyczna: Karolina Mękarski (śpiew) & Jerzy Peter (gitara) - Jazz Duo.


Andrzej Okoniewski urodził się w 1948 r. w Poznaniu. Jest doktorem fizyki. Pracował naukowo na Politechnice Poznańskiej, Uniwersytecie w Windsor, Politechnice Montrealskiej, Acadia University w Nowej Szkocji i w College Militaire St. Jean - sur Richelieu. Od 1996 jest doradcą naukowym dla rządu federalnego Kanady.

W Montrealu mieszka od 1983 r. Od 1988 zaczyna działalność w Szkole Polskiej im. Jana Pawła II. Przez parę kadencji jest przewodniczącym i członkiem Komitetu Rodzicielskiego. W tym okresie wspólnie z śp. ks. J. Naglewskim i H. Chmurzyńską, A. Gołębiowskim i M. Gruszkowskim organizuje Misje św. Maksymiliana. W drugiej połowie lat 90-tych zaczyna pracę społeczną w zarządzie Polskiej Kasy Kredytowej i później w Kongresie Polonii Kanadyjskiej. Jego mentorem w pracy społecznej dla Polonii był śp. dr Andrzej Wolski. Pracuje w zarządzie Kongresu i w roku 2000 obejmuje na okres dwóch kadencji, do 2008, stanowisko prezesa KPK Okręg Quebek. Jednym z naczelnych celów działania, jako prezesa KPK, jest podniesienie rangi i widoczności Polonii w multikulturowym środowisku Montrealu i prowincji Quebek. Realizując swój cel pracy w Kongresie, współpracuje z wszystkimi polskimi organizacjami kongresowymi i poza kongresowymi, z polskimi parafiami i z Konsulatem RP; stara się, aby Polonia Montrealska była bardziej dostrzegana, uznawana i wyrażała swoje opinie w istotnych kwestiach życia polityczno-społecznego Montrealu i prowincji. Podczas swych kadencji nawiązuje bliską współpracę z wieloma politykami rządu quebeckiego, z innymi grupami etnicznymi: kanale Global TV w Montrealu. Jako prezes KPK, wraz z Konsulatem RP - dr. Witoldem Spirydowiczem i przy współpracy z Polonią, organizuje pierwszy w historii Polonii Montrealu - Bal Chopina. Podczas tych Bali Chopina wraca dawna tradycja Debiutantek - prezentowania młodych dziewczyn, symbolicznie wprowadzanych w dorosłe życie. Pod egidą Kongresu i Konsulatu odbywają się opłatki polsko-węgierskie, które otwierają nowe możliwości współpracy z różnymi grupami etnicznymi. Z okazji 25-lecia Solidarności, jako prezes KPK we współpracy z Uniwersytetem w Trois-Rivières i prof. Adamem Skorkiem zaprasza do Montrealu prezydenta Lecha Wałęsę. Celem jego działalności społecznej zawsze jest przekazywanie polskich wartości kulturowych z pokolenia na pokolenie, prezentowanie tradycji i osiągnięć Polonii w tutejszym społeczeństwie Montrealu.

Za swoją działalność społeczną zostaje odznaczony:
- Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej
- Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej
- Złotym Krzyżem Stowarzyszenia Polskich Kombatantów.



od lewej : Jerzy Adamuszek, Andrzej Okoniewski, Karolina Mekarski, Jerzy Peter


Wywiad z Andrzejem Okoniewskim :

Jerzy Adamuszek (JA): W życiorysie wspomina Pan tylko o ojcu - ale jestem pod wrażeniem, że przodkowie byli również ciekawi.

Andrzej Okoniewski (AO): Myśle, że historia moich przodków jest bardzo ciekawa, nie tylko dla mnie i mojej rodziny, ale również dla młodszych pokoleń, zwłaszcza Poznaniaków.

Znalazłem kiedyś w Internecie, że początki mojej rodziny w Poznaniu to lata 1260-1270, że Okoniewscy walczyli pod Grunwaldem w chorągwi wielkopolskiej. Ale to stare dzieje.

W mojej rodzinie, ze strony obojga Rodzicow, mielismy wielu przodków związanych bardzo z Kościołem - stryj mojej Babci był arcybiskupem Gniezna i zarazem Prymasem Polski, stryj mego Ojca był pierwszym polskim biskupem na Pomorzu - biskupem chełminskim, który błogosławił otwarcie portu w Gdyni w początkach lat dwudziestych poprzedniego stulecia, brat mego Ojca, zmarły w marcu 2015 roku, był najstarszym wyświęconym kapłanem w archidiecezji poznańskiej, znanym ze swojego uporu wobec władz komunistycznych i swego zaangażowania w popieraniu Solidarności, wujek mojej Mamy był biskupem misjonarzem, spedził jakiś czas w więzieniach chińskich komunistów, a później przez wiele lat był biskupem w Brazylii i wielu ksieży, którzy służyli swą posługą, zawsze wyznając hasło - Bóg, Honor i Ojczyzna.

Ojciec mego Ojca był założycielem poznańskiego radia. To jego stacja nadała pierwszą w Polsce transmisję meczu piłkarskiego - Kolejarz przeciw PSV Eindhoven; również jego stacja nadała pierwszą w Polsce transmisję transatlantycką - sprawozdanie z parady Pulaskiego w Nowym Jorku.

Dziadkowie byli powstańcami wielkopolskimi, przyczyniając się, w jakiejś małej kropelce, do sukcesu pierwszego zwycięskiego powstania w Polsce.



(JA): Za młodych lat uczestniczył Pan w wielu konkursach. Może pamięta Pan jakiś ciekawy występ?

(AO): Konkursy, quizy, krzyżówki to była pasja moich Rodziców, która udzieliła się i mnie od najmłodszych lat. Brałem udział w wielu konkursach, teleturniejach, Zgaduj-Zgadulach na różne tematy: sport, współczesna historia, kosmos, astronautyka, itp.

Ciekawych występów bylo wiele, na przyklad wielki konkurs młodzieży urodzonej w roku powstania Gazety Poznanskiej, z okazji 15-lecia jej istnienia. W finale, przed parodziesięciotysięczną publicznoscią deklamowalem, w ramach jednego z zadań, Balladynę Słowackiego; inne to może wystepy w Zgaduj-Zgadulach, w których poznałem wielu polskich artystów tamtych lat. Moim zamiarem, dla 'funu' jakbysmy tutaj powiedzieli, było wystąpić w Wielkiej Grze i po pierwszym zawsze dobrze odpowiedzianym pytaniu, na pytanie: 'czy gra Pan dalej' - powiedziec: Nie!



(JA):Czy jest Pan zadowolony z wybranego kierunku studiów?

(AO): Zawsze interesowała mnie matematyka i geografia; kiedyś, jeszcze w liceum, myślałem o studiowaniu geofizyki, ale w końcu wybrałem fizykę na Uniwersytecie Poznańskim. Sądzę, że jestem zadowolony. Po studiach pracowałem nad wieloma ciekawymi problemami - m.in. nasza grupa z Politechniki Poznańskiej opracowała ekran oparty na diodach elektroluminescencyjnych do pierwszego polskiego kalkulatora; byłem pierwszym, wraz z moim promotorem, który zainicjował, nowy wówczas w świecie fizyki, temat badań nad mikroskopem tunelowym; później byłem pierwszym w Quebeku i drugim w Kanadzie, który zbudował i używał mikroskopu tunelowego do badań struktury atomu; dalej pracowałem nad ciekawym tematem z dziedziny cienkowarstwowych dielektryków w College Militaire Saint-Jean sur Richelieu; brałem udział w wielu konferencjach w Europie, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Brazylii.

Miałem nadzieję, że będę pracował naukowo dłużej, ale decyzja rządu kanadyjskiego o zamknięciu College Militaire zmieniła moją dalszą karierę zawodową.



(JA):Czy Pański pierwszy pobyt w Kanadzie miał wpływ na powrót tutaj na stałe?

(AO): Byłem przez dwa lata (1973-1975) na Uniwersytecie w Windsor, Ontario. Poza pracą naukową, przyrodą kanadyjską, poznałem tam środowisko polonijne, w którym bardzo dobrze się czułem; wówczas dowiedziałem się wielu szczegółów z historii Polski, z czasów II Wojny Światowej, o której miałem bardzo mgliste pojęcie - Syberia, wywózki Polaków I ich katorżnicze życie. Bardzo przeżywałem lekturę Zeszytów Kultury Paryskiej, czy rozmowy z Rodakami na ten temat.

Czy ten pobyt wpłynął na późniejszą decyzję - i tak i nie; bo po doktoracie starałem się o stypendium podoktoranckie w paru ośrodkach w Europie, w Stanach i na Politechnice w Montrealu. To profesor A. Yelon z Politechniki Montrealskiej odpowiedział najszybciej, a ponieważ znałem trochę i Montreal i Kanadę, zdecydowałem się na tę propozycję. Potem, w krótkim czasie po przyjeździe do Montrealu, dostałem wiadomość, że dostałem prestiżowe stypendium Humboldta w Niemczech. Ale zdecydowałem zostać w Montrealu, po pół roku dołączyła do mnie moja żona i zaczęliśmy nasze rodzinne życie, wtedy we dwoje, tutaj, w Montrealu.



(JA):Był Pan jednym w założycieli Polskiej Szkoły w zachodniej części Montrealu. Jakie były jej początki?

(AO): Nie, to nieprawda. Inspiratorami powstania polskiej szkoły na West Island byli Wanda van Spall i grupa rodziców tam mieszkających; ja zacząłem działać w szkole po przeprowadzeniu się na West Island w 1988 roku. Byłem, a raczej byliśmy z żona związani ze szkołą przez wiele lat. Początkowo, jako rodzice uczniów, później jako członkowie Komitetu Rodzicielskiego; ja byłem przewodniczącym przez chyba dwie kadencje, moja żona przez wiele lat prowadziła bibliotekę szkolną. A i po zakończeniu szkoły przez nasze dzieci, byłem blisko sercem już jako członek, czy później będąc prezesem Zarządu Kongresu Polonii. Do dzisiaj śledzę dalsze działanie Szkoły, która jest teraz zdecydowanie największą w Montrealu i jest podporą polskiego szkolnictwa w naszym mieście.

Natomiast chciałbym powiedzieć, że byłem jednym z głównych, nazwijmy, pomocników Ojca Naglewskiego w organizowaniu Misji św. Maksymiliana. Początkowa grupa osób pracujących nad pracą Misji to m.in. H. Chmurzyńska, M. Gruszkowski i A. Gołębiowski. Z nimi wydaliśmy pierwszy Biuletyn Misji, trzeba przyznać, że patrząc na dzisiejsze możliwości komputerowe, może i kiepskiej jakości, ale dający nam Polakom na West Island pierwsze wiadomości o możliwości Mszy Św. we 'własnym' kościele.



(JA):Czy braliście pod uwagę przeprowadzenie się do Nowej Szkocji?

(AO): Była taka możliwość, gdybym dostał stałą pozycję profesora na tamtejszym uniwersytecie, Jednak, dyrekcja uniwersytetu, w ramach oszczędności budżetowych, po dwóch latach, obcięła te pozycje i tym samym pozwoliła mi podjąć decyzję powrotu do Montrealu.



(JA):Zanim przejdziemy do Kongresu Polonii Kanadyjskiej, proszę nam przybliżyć obecną pracę w Revenue Canada.

(AO): Po zamknięciu College Militaire w 1996 roku, zacząłem pracę jako doradca naukowy w Revenue Canada w programie kredytu podatkowego dla firm podejmujących prace naukowo-badawczo-eksperymentalne. Praca polega na ocenie zgłoszonych projektów z dziedziny głównie elektroniki I telekomunikacji względem kryteriów ustalonych przez rząd w Prawie Podatkowym.

Spotykam wiele ciekawych osób, poznaje wiele nowych innowacyjnych rozwiązań, które mają służyć we wzroście znaczenia technologii kanadyjskiej w dzisiejszym, bardzo konkurencyjnym, świecie.



(JA):Jak wspomina Pan współpracę z Andrzejem Wolskim?

(AO): W latach 90-tych brałem od czasu do czasu udział w imprezach polonijnych, ale wówczas poświęcałem większość mego czasu życiu rodzinnemu i mojej pracy zawodowej. W połowie lat 90-tych, po wielu rozmowach i można by powiedzieć, za namową p. Grażyny Gorączko, wybrałem się na zebranie Zarządu Kongresu, gdzie poznałem ówczesnego prezesa, śp. Andrzeja Wolskiego.

Byłem pod wrażeniem historii Jego życia - czasów wojennych I więzienia UB, pod wrażeniem Jego kultury bycia, Jego patriotyzmu. Wkrótce się bliżej zaprzyjaźniliśmy, było dla mnie wielkim zaszczytem, kiedy p. Andrzej zaproponował mi przejście na 'ty'. Zaczęła się nasza bliższa współpraca, która trwała aż do okresu choroby naszego wspaniałego Rodaka. Później, w czasie już prezesowania, chciałem, w Jego hołdzie, postarać się pracować nad Jego ideą, aby 3 Maja - Święto pierwszej europejskiej Konstytucji, było świętem całej zjednoczonej Europy. Prowadziłem rozmowy na ten temat z przedstawicielami dyplomatycznymi Polski w Kanadzie, z niektórymi politykami polskimi, podczas pobytu w Polsce. Niestety, nie znalazłem żadnego odzewu i widząc też, że wobec opinii znanych mi Francuzów, (którzy uważali, że to ich konstytucja była pierwsza), idea nie miała większych szans do zrealizowania, zaniechałem trochę działań w tym kierunku. Mam nadzieję, że śp. Andrzej wybaczy mi ten brak efektu.



(JA):Obejmując nową funkcję, bazujemy na istniejących już strukturach osobowych, lub tworzymy nowe. Jakie były początki prezesowania w KPK?

(AO): W początkowym działaniu, jako prezes KPK, oczywiście bazowałem głównie na istniejącej strukturze, to znaczy na reprezentantach istniejących tak silnych organizacji jak Weteranie czy Grupy Wzajemnej Pomocy. Później udało mi się wciągnąć do pracy w Zarządzie wiele osób mieszkających i też działających społecznie na West Island. W latach 80-tych i 90-tych liczba Polaków na West Island znacznie wzrosła i moja strategią było zainteresować jak największą ich ilość działalnością w KPK, działalnością na rzecz całej Polonii w Montrealu.

Ale chciałbym jeszcze raz podkreślić, że bez wspaniałej współpracy z organizacjami wojskowymi czy Wzajemnej Pomocy trudno by było podejmować wiele interesujących zaangażowań.



(JA):Skoro został Pan wybrany prezesem KPK na drugą kadencję, to musiał być jakiś sukces w tej pierwszej. Jaki?

(AO): Przy moim charakterze trudno jest się chwalić, ale myślę, że właśnie zaangażowanie wielu osób z West Island mógłbym odbierać za pewien sukces. To przybliżyło środowisko polonijne, jak się często mówiło - tę starą Polonię z lat 40,50 i 60-tych i tę nowa postsolidarnościową. Mając okazje brania udziału w wielu spotkaniach polonijnych ogólnokanadyjskich, odnosiłem wrażenie, że ta współpraca stwarzała w wielu ośrodkach pewne problemy, a myślę, że u nas się to udało i do dzisiaj obserwujemy coraz większą więź miedzy tymi grupami.



(JA):Większość z nas pamięta polskie programy telewizyjne w stacji Global. Czy jej założenie było aż tak wielkim wyzwaniem? (przypomnę, że od wielu lat nie mamy w Montrealu polskiego programu telewizyjnego)

(AO): Stacja Global prowadziła bloki etniczne; niektóre większe społeczności etniczne miały swoje audycje cały czas, dla niektórych przeznaczano tylko pewien okres. I tak było z polskim programem; zaproponowano nam parę miesięcy programu; należało zmontować ekipę i dalej szukać ciekawych tematów, wywiadów i je prezentować głównemu reżyserowi programu, który był Węgrem z pochodzenia. Myślę, że było to swego rodzaju wezwanie - ażeby wciągnąć w to naszą młodzież i zainteresować naszymi polskimi sprawami nie tylko Polonię. Spotkałem się nieraz z głosami ludzi, którzy oglądali nasz program, choć często nie rozumieli polskiego, ale twierdzili, że z ciekawością patrzyli na nasz sposób prowadzenia i nasz styl montażu audycji.



(JA):Pisze Pan, że inspiracją do powstania Balu Chopina był sam Krzysztof Zanussi - ale przecież sama inspiracja nie wystarcza, muszą być konkretne działania.

(AO): Nie, to nie tak było. Krzysztof Zanussi był inspiracją do Poloneza Pokoleń, który zainicjował na balach w Warszawie. Idea Balu Chopina zrodziła się ze wspólnych dyskusji i poszukiwań możliwości pokazania się polskiej społeczności tutejszemu środowisku z panem Konsulem dr. Witoldem Spirydowiczem, który był głównym motorem tej imprezy. Imprezy bardzo dobrze przyjętej przez szeroko pojęte środowisko - społeczność nie tylko polską. Można tylko rzec, że szkoda, iż ta idea nie jest kontynuowana, jak na przykład bal Węgierski



(JA):Jak wielkim wyzwaniem było zorganizowanie po śmierci Jana Pawła II Mszy Św. w Oratorium Św. Józefa?

(AO): Chcieliśmy, aby to było oddanie honorów św. Janowi Pawłowi II nie tylko przez społeczność polonijną, ale także przez całą społeczność Quebeku. Było wielu reprezentantów rządu Quebeku i przedstawicieli hierarchii kościelnej. Sadzę, że fakt pełnej Bazyliki potwierdza słuszność naszej decyzji o organizacji tej Mszy Św. jak również udowadnia, jakim szacunkiem cieszył się Nasz Papież wśród Polonii i wśród społeczności Quebeku.



(JA):Jak łączy Pan pracę zawodową z pracą społeczną?

(AO): W okresie prezesowania nie było to łatwe; pomagała w tym sytuacja, ze biuro Kongresu było usytuowane w odległości 15 minut od mojego miejsca pracy; stad wiele przerw lunchowych mogłem spędzić w biurze, załatwiając różne telefony. Zebrania zarządu, spotkania i weekendowe imprezy sprawiały, że nieraz oprócz 38 godzin pracy zawodowej spędzałem drugie tyle dla Polonii. Oczywiście, ucierpiało na tym życie rodzinne i dlatego teraz staram się to nadgonić!



(JA):A jak patrzą na to żona i dzieci?

(AO): Na pewno z akceptacją i wszelką pomocą, choć nieraz brakowało im mnie w domu.



(JA):Czy przychodzi Panu na myśl powrót do jakiejś ważniejszej funkcji społecznej?

(AO): Myśli przewijają się przez głowę, ale nie ma jakiegoś zdecydowanego kroku.




rodzina Okoniewskich, od lewej: Łukasz, Gina, Andrzej, Marie-Louise



Relacja ze spotkania:

Zawsze piszę relacje zaraz po danym spotkaniu. Po tym również napisałem. Okoliczności sprawiły, że długo czekałem na skompletowanie materiału na tę stronę. Po otrzymaniu wywiadu od Pana Okoniewskiego zauważyłem, że nie mam w laptopie relacji. Coś się stało i wszystko wskazuje na to, że musiałem przez pomyłkę ją wykasować, nawet z "recycle bin". Zdarzyło mi się to pierwszy raz, i mam nadzieję, że ostatni.

Zatem byłem zmuszony sięgnąć pamięcią do wiosny 2015, gdyż wtedy to spotkanie miało miejsce. Pamiętam, że długo namawiałem Andrzeja Okoniewskiego do udziału w SWN, aż w końcu się zgodził. Mimo że termin już był zarezerwowany, to dopiero na sto procent się przekonałem, kiedy przyjechałem rowerem do Nich na West Island w niezbyt ładną pogodę. Cenię sobie rozmowy w domu danego "gościa wieczoru", gdyż zawsze można się czegoś interesującego dowiedzieć. Właśnie wtedy wyciągnąłem od Pana Andrzeja kilka ważnych informacji z Jego młodych lat i historii Jego rodziców i dziadków.

Spotkanie odbyło się bardzo płynnie. Pan Andrzej jest dobrym mówcą i potrafi intersująco opowiadać. Jego życie jest bogate i jestem przekonany, że powyższy z Nim wywiad o tym świadczy.



Jerzy Peter



Do tzw. "ilustracji muzycznej" Jerzy Peter (występował już wiele razy w SWN) zaproponował tym razem młodą piosenkarkę, Karolinę Mękarski.



Karolina Mekarski

Ona śpiewała, a pan Jerzy akompaniował na gitarze - tworząc razem zespół Jazz Duo. Wysłuchaliśmy w sumie pięć, przyjętych dużymi brawami, utworów.


Na spotkanie przybyło bardzo dużo ludzi; między innymi wielu przyjaciół Gościa Wieczoru i znajomych z organizacji polonijnych. Pan Andrzej jest postacią znaną w środowisku polonijnym, toteż nie należy się dziwić, że sala była wypełniona. Były pytania, dyskusja i wspomnienia z czasów, kiedy Pan Okoniewski kierował Kongresem Polonii. Oto zdjecia osób, ktore zabieraly głos w dyskusji:



od lewej: Krystyna Bentley, Bożena Blowacka i Hanna Bortnowska



od lewej: Maria Strońska, Bernard Kmita i Janusz Szewczyk


Po dość długo trwającym spotkaniu Państwo Okoniewscy zaprosili wszystkich na poczęstunek, składający się z przekąsek, wina i innych smakołyków. Przygotowaniem i serwowaniem zajęli się ich dorosłe już dzieci: Marie-Lousie i Łukasz.


Jerzy Adamuszek

Zdjecia: Maria Jakóbiec
Multimedia: Gina Okoniewska

 


 

 
 

  
 
 
 
 
 
Copyright © 2007 - Są Wśród Nas. All Rights Reserved.