25 lecie SP
Pierwsze "Spotkanie Podróżnicze" odbyło się 12 marca 1994
16 kwietnia 2019 (wtorek) o godz. 19.00
Spotkanie prowadził Jerzy Adamuszek.
konsul generalny Dariusz Wiśniewski
Relacja ze spotkania:
Pierwsze "Spotkanie Podróżnicze" odbyło się 12 marca 1994, a jego tematem był mój samotny rajd rowerem po Kubie. Aby upamiętnić 25-lecie istnienia cyklu, zaproponowałem zorganizowanie spotkania (#144), które miało na celu przypomnienie sobie historii cyklu, obejrzenie starych zdjęć i odświeżenie starych wspomnień.
Poprosiłem Staszka Zemkę, aby przyniósł gitarę i akompaniował nam do wspólnie śpiewanych piosenek biesiadno-turystycznych. Ponieważ większość uczestników przyszła wcześnie, zaczęliśmy śpiewać już dziesięć minut przed siódmą.
W ulotce ogłosiłem, że w pierwszej części spotkania przypomnę historię cyklu, doszedłem jednak do wniosku, iż lepiej będzie zmienić kolejność i rozpocząć od slajdów z Brazylii.
Jerzy Adamuszek
Pojechałem tam, aby odwiedzić mojego przyjaciela Clovisa Jaroszewskiego, którego poznałem w 1974 w Krakowie, w akademiku Uniwersytetu Jagiellońskiego "Żaczek", o pobycie w Brazylii na końcu.
Staszek Zemka
Po drugiej części piosenek przeszliśmy do głównego tematu, czyli do historii "Spotkań Podróżniczych". Miałem przygotowane skopiowane z witryny sawsrodnas.ca wszystkie działy dotyczące tego cyklu: historia, lista spotkań, alfabetyczny spis prelegentów, oraz specjalny dział dotyczący Bogdana Wileckiego. Zapytałem głośno, kto był na pierwszym spotkaniu 25 lat temu, na które - jeżeli dobrze pamiętam - przybyło prawie sto osób. Ręce podnieśli: Rita Wilecka, Ela Adaszkiewicz, Paweł Siemaszkiewicz, Andrzej Jandziszak oraz Zofia i Stefan Grabowscy. Przypominając historię cyklu, bardzo wyraźnie podkreśliłem pomoc i zaangażowanie Rity i Bogdana Wileckich w latach 1994 -2011 (nasza witryna, sekcja "Spotkania Podróżnicze" w działach pt. "Historia" i " Bogdan Wilecki"). Natomiast osobą, która cały czas pomaga od 2012 (a od 2010 także w "Są Wśród Nas") jest Maria Jakóbiec. Pokazałem również na ekranie zestaw zdjęć, głównie z lat 90-tych (robiłem je wtedy tradycyjnym aparatem i, niestety, kilka z nich zostało źle zeskanowanych). Mieliśmy zatem okazję zobaczyć swoje młodsze twarze, czasem szczuplejsze sylwetki - no cóż, czas szybko płynie. I przy okazji trochę statystyki. W ciągu ostatnich 25 lat odbyły się 144 spotkania, w których wystąpiło 69 prelegentów (alfabetyczny spis jest w dziale pt. "Lista prelegentów"). Oto ci, którzy często występowali: Krzysztof Serdakowski 11 razy, Wojtek Skoryna 8 razy, Bogdan Wilecki 7 razy, Andrzej Lizoń 6 razy, Wanda Smorągiewicz i Krzysztof Tumanowicz po 5, natomiast ja wystąpiłem 15 razy.
Największą niespodzianką dla mnie było wystąpienie naszego konsula generalnego, pana Dariusza Wiśniewskiego. Poprosił mnie, abym usiadł na krześle przed publiką i słuchał...... Przygotowując spotkanie domyślałem się, że będzie z nami, ale nie spodziewałem się takiego przemówienia! Fakt, że ta inicjatywa społeczna trwa już ćwierć wieku, mówi sam za siebie - tak mógłbym w jak największym skrócie streścić kilkuminutowe wystąpienie Pana Dariusza. Nie jestem łasy na pochwały, ale czasem warto działać, aby przed pełną salą usłyszeć kilka przemiłych słów. A z działalnością społeczną przecież różnie bywa. Bywały też i małe kłopoty - no bo gdzie ich nie ma, nigdzie nie jest napisane, że będzie lekko. Ale patrząc z perspektywy ostatnich 25 lat, współpraca z Polonią i dla dobra Polonii, układała sie pomyślnie i zawsze dawała mi satysfakcję. Przy śpiewanym "Sto lat" otrzymałem od Pana Konsula piękny album o Polsce w języku angielskim (będę trzymał go dla wnuków), dyplom uznania i szampana.
prelegenci, którzy występowali w Spotkaniach Podróżniczych: od lewej: A. Lizoń, J. Ponejko, W. Smorągiewicz, A. Grodecki, M. Rogińska, J. Bystrzycki, T. Sokolnicka, K. Sokolnicki, E. Snarska,M. Jakóbiec, D. Wernic. Siedzą: R. Wilecka i J. Adamuszek
Teraz kolej na dalsze podziękowania: pan konsul Michał Faleńczyk przybył już o 18:30 (to on tym razem zapisywał przybyłych na spotkanie) i był z nami do końca. Wieczór sfilmowała Ewa Snarska, która sama wyszła z taką propozycją (często filmujemy spotkania "Są Wśród Nas"). Zdjęcia robił Jerzy Różycki, a do publikacji przygotowała je Maria Jakóbiec. Piotr Sowa, właściciel piekarni Wawel, przekazał nam pączki (tu muszę przypomnieć, że od 1994 aż do 2011 kupowaliśmy u pana Piotra pączki po symbolicznej cenie), można więc powiedzieć, że był naszym sponsorem. Ciasto upiekły i przyniosły Maria Jakóbiec i Iwona Chojnacka. Obie panie z Jerzym Ponejko zajęły się recepcją - dziękujemy! Dziekuję również Wandzie Smorągiewicz, Jerzemu Różyckiemu i Halinie Babińskiej za przyniesienie po butelce szampana, a Adamowi Grodeckiemu, Andrzejowi Jandziszakowi i Mirkowi Majewskiemu z konsulatu za pomoc.
Wyjątkowość wieczoru miedzy innymi polegała na tym, że przybyło bardzo dużo osób, którzy stworzyli wspaniałą atmosferę.... a nad wszystkim "czuwał" nasz konsul generalny Dariusz Wiśniewski, który występując w roli Gospodarza również częstował wszystkich szampanem.
Jerzy Adamuszek
Zdjęcia: Jerzy Różycki
Filmowała: Ewa Snarska
Clovis, urodzony w 1954 w Guarani das Missoes w stanie Rio Grande do Sul, jest prawnukiem polskich emigrantów, którzy przypłynęli do Brazylii z Mazowsza pod koniec XIX wieku. Polacy, którzy emigrowali wtedy z zaboru rosyjskiego, zaraz po przybyciu do Brazylii, niszczyli paszporty rosyjskie, aby nie być uważanymi za Rosjan. Nie jest przypadkiem, że mimo wielu próśb o pokazanie mi jakichkolwiek dokumentów przodków, nikt takich nie miał.
Rodzice Clovisa; Franciszek Jaroszewski z żoną Olgą (z domu Poczwardowska)
Spędziłem u Clovisa i jego rodziny miesiąc i było mi dane zapoznać się z polską kulturą, tradycją, która przetrwała grubo ponad sto lat. Ciekawostką jest to, że Clovis oraz jego koledzy byli uważani w Polsce za Brazylijczyków, a w Brazylii mówią na nich "Polacos". Clovis zawiózł mnie do małych wiosek, w których urodzili się jego dziadkowie i pokazał mi miejsce, gdzie kiedyś został wkopany pierwszy krzyż. Najpierw był krzyż, potem kaplica, kościółek z salką parafialną, aby Polacy mieli się gdzie modlić, spotykać, podtrzymywać polskość. Jego pradziadowie i dziadowie leżą na małych, lokalnych polskich cmentarzach. Miałem okazję odwiedzić większość rodziny Clovisa: ciotki, wujków, kuzynostwo i w każdym domu mówiliśmy po polsku.
Guarani jest nazwane "Polską Stolicą Gaucho". Pomimo tego, że stan Rio Grande do Sul kulturowo jest związany z Argentyną i Paragwajem (ludzie piją wywar z yerba mate i pielęgnują ten sam folklor), Polacy - chociaż jest to już czwarte i piąte pokolenie - w większości utożsamiają się z polskością.
Rodzina Clovisa Jaroszewskiego: żona Silvana, ich córka Karolina i syn Łukasz
Materiał na tę witrynę wstawił Jacek Stomal
|