Krzysztof Tumanowicz,
lekarz weterynarii, fotograf, kompozytor.

Ilustracja muzyczna: Zespół "Król Maciuś Pierwszy".

Spotkanie prowadził Jerzy Adamuszek.

16 lutego 2015 (poniedziałek), godz. 19:00


Krzysztof Tumanowicz

 

Krzysztof Tumanowicz urodził się w 1951 we Wrocławiu. Tam też ukończył szkołę podstawową, liceum ogólnokształcące i weterynarię na Akademii Rolniczej. Po studiach został ordynatorem w Powiatowej Klinice Weterynaryjnej w Ziębicach.

 
W latach 1978-85 był wykładowcą na Wydziale Weterynarii Uniwersytetu w Constantine w Aligerii.
W 1985-86 studiował w Instytucie Hodowli i Medycyny Weterynaryjnej Tropikalnej (IEMVT) w Paryżu, po czym francuska organizacja Weterynarze Bez Granic (VSF) zaproponowała Mu w 1987 stanowisko szefa projektu rozwoju hodowli w podsaharyjskim Goundam, w Mali. Dotarł tam po przeżyciu pożaru na statku na Morzu Śródziemnym i przejechaniu landroverem przez Saharę.

 
W tym małym malijskim miasteczku pracował dwa lata jako architekt, weterynarz, nauczyciel i agronom (był jedynym białym człowiekiem). Zaprojektował i wybudował małą rzeźnię (funkcjonującą do dzisiaj), korytarze szczepień dla zwierząt i magazyny-apteki, które zaopatrzył potem w paszę. Regenerował pastwiska, sadził drzewa i szkolił rolników. Pracował z Tuaregami, pasterzami Peul, rolnikami Songhai, niewolnikami Bellah i urzędnikami Bambara. W wolnych chwilach walczył z szarańczą, przyjmował dziennikarzy i francuską telewizję, która upodobała sobie ten największy malijski projekt VSF. W wolnych chwilach pływał na desce z żaglem po rzece Niger.
 


W 1989 osiedlił się w Montrealu. Prowadził zajęcia z histologii i anatomii na Wydziale Weterynarii Uniwersytetu Montrealskiego i jednocześnie przygotowywał się do egzaminów nostryfikacyjnych Kanadyjskiego Związku Weterynarzy (ACMV) i Quebeckiej Izby Lekarskiej (OMVQ).
Po ich zdaniu w 1991roku rozpoczął pracę w montrealskich klinikach dla małych zwierząt.
Jesienią 1992 Pan Tumanowicz wygrał ogłoszony przez Ministerstwo Rolnictwa konkurs i przyjął zaoferowane mu stanowisko konsultanta do spraw zdrowia zwierząt w dystrykcie Bas-Saint Laurent/Gaspezja. Tam przez sześć lat wdrażał programy Ministerstwa w stacjach selekcji zwierząt reprodukcyjnych, w hodowlach ryb i pasiekach oraz pracował jako lekarz patolog w laboratorium patologii zwierząt w Rimouski i jako szkoleniowiec – z hodowcami owiec, bydła i pszczół. Miał stałą rubrykę w regionalnym miesięczniku Vision Terre et Fôret.

 

Uczestnicząc w komisjach powołanych przez Ministerstwo Zdrowia, zajmował się wpływem wzrostu produkcji hodowlanej na zdrowie ludności. W prowincji Quebek był odpowiedzialny za: choroby odzwierzęce, testowanie bydła zarodowego w wyznaczonych stacjach i inspekcję pasiek.
Od 1994 pracował przez kilka miesięcy każdego roku w wioskach Inuitów, Indian Cri i Nascapi (Nunavik - północna część prowincji Quebek). Realizując programy ministerstwa, szczepił psy przeciw wściekliźnie, przeprowadzał inspekcję sanitarną zakładów i produktów spożywczych, szkolił personel odpowiedzialny za interwencje w przypadkach wścieklizny, i - już z własnej inicjatywy - szkolił młodzież w dziedzinie znajomości chorób odzwierzęcych.


W latach 97-98 zorganizował inspekcję sanitarną polowań komercyjnych na karibu w Nunaviku. Nakręcił też godzinny film szkoleniowy na ten temat, przeznaczony dla lekarzy weterynarii zatrudnionych w Ministerstwie. W 1998 Związek Lekarzy Weterynarii Zdrowia Publicznego (AMVSP) przyznał mu nagrodę Marcel Bourassa, a Bulletin des Agriculteurs uhonorował Go tytułem Personalité du mois (człowiek miesiąca).
 

 

W 1998 odbył intensywne szkolenie w Centrum Epidemiologii Interwencji Quebeku (CEPIQ). W tym samym roku, wiceminister wezwała Go do Quebeku w celu zajęcia się modyfikacją prawa w pszczelarstwie. Kontynuował przy tym pracę na przyznanym mu wcześniej stanowisku patologa w północnym Quebeku (laboratorium w Rimouski i w Almie), pisał artykuły do pism weterynaryjnych. Przez lata był członkiem Kanadyjskiego Związku Redaktorów Rolniczych (ACRA).


W 2000 roku zdecydował się na zmianę profilu zawodowego i przeniósł się do Dyrekcji Rozwoju Rynków Zagranicznych w Montrealu, gdzie pełni do dzisiaj funkcję doradcy do spraw międzynarodowych na Europę, Afrykę i Bliski Wschód.


Kiedy pracował w Mali, obiecał zaprzyjaźnionym Tuaregom, że jeszcze do nich wróci. Tak się złożyło, że Fundacja 23-go Światowego Kongresu Weterynarii ogłosiła konkurs na projekty mające na celu poprawę warunków bytu ludności krajów rozwijających się poprzez poprawę zdrowia zwierząt hodowlanych. Pan Tumanowicz wygrał ten konkurs i otrzymał fundusze na realizację swoich projektów. W marcu 1999 wrócił do Mali po dziesięciu latach i w ciągu miesięcznego urlopu w biwaku zainstalowanym 50 km na zachód od Tombouctou, zrealizował Swój projekt. Zbudował gliniany magazyn na paszę oraz punkt szczepień, w którym szczepił i odrobaczał zwierzęta hodowlane, wyprodukował sześć ton siana z trzciny o nazwie Bourgou (Echinochloa stagnina), zregenerował pastwiska na obrzeżach jednego z dopływu Nigru, a także zabezpieczył wydmę, na której stanął magazyn (technika podobna do tej stosowanej przy ochronie wydm nadbałtyckich). Projekt ten został zaprezentowany w Radio Canada w programie La Semaine Verte.
 

 

Do Mali wracał jeszcze dwukrotnie, wykorzystując do tego swoje miesięczne urlopy: w 2001 i 2004. Za każdym razem zrealizował podobne projekty: naprawa zniszczonego magazynu, sadzenie drzew, regenerowanie pastwiska, zgromadzenie zapasów siana na okres suszy, zaszczepienie i odrobaczenie ponad 3000 sztuk bydła, owiec i kóz. Na ostatni wyjazd zabrał Swoją żonę Marię, wtedy jeszcze studentkę (obecnie jest już lekarzem weterynarii). Rok wcześniej, w 2003, zbudował studnie dla ludzi i zwierząt. Fundusze zdobył z Kanadyjskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego (ACDI).
 

W latach 2006 i 2007 zrealizował podobne projekty na Madagaskarze. Na pierwszy z projektów, w który zaangażował żonę Marię, zabrali studentkę wrocławskiej Akademii Rolniczej i sprzęt laboratoryjny. W ciągu miesiąca zaszczepili i odrobaczyli ponad 2000 zwierząt (w tym psy zaszczepione przeciw wściekliźnie), zrealizowali ankiety i badania.


W 2007 poleciał z żoną do Mali, gdzie w kilkudziesięciu wioskach zaszczepili ponad 8000 zwierząt.
Rezultaty projektów z Mali i z Madagaskaru zostały przedstawione w programach telewizji Radio Canada, TVA i TQS w formie wywiadów autorskich. Były one także prezentowane w Polsce i w prowincji Quebek, w środowiskach akademickich weterynarii.

 

Fotografia


Krzysztof Tumanowicz zainteresował się fotografią próbując naśladować ojca, który sam wywoływał filmy i robił odbitki. Jego pierwsze fotografie, robione w wieku dziewięciu lat aparatem Druh, były bardzo nieudane. Później, w liceum, robił zdjęcia podczas szkolnych wycieczek, aparatami pożyczonymi od kolegów. Slajdy zaczął robić dopiero na studiach, będąc na wakacjach w Algierii. Tak naprawdę zajął się fotografowaniem trochę później, kiedy już tam pracował. Filmy firmy Orwo niestety rzadko oddawały prawdziwe kolory. Pana Tumanowicza interesowały reportaże i portrety w naturalnym świetle.
Początkowo zdjęcia wysyłane na konkursy nie zostały zauważone, ale późniejszy pobyt w Mali był już bardzo owocny. Ograniczona ilość rolek filmów, które przywoził co pół roku, spowodowała, że mógł sobie pozwolić tylko na pojedyncze, ale za to staranne ujęcia. Właśnie wtedy zaczął publikować zdjęcia.
Mieszkając już w Kanadzie, często wyjeżdżał na północ Quebeku i to pozwoliło mu zebrać dużą fototekę zdjęć z Nunawiku i z indiańskich wiosek nad Zatoką Jamesa. Montrealska agencja Publiphoto reprezentowała Go przez kilkanaście lat. Swoje slajdy wykorzystywał też do licznych prelekcji, które odbywał regularnie w Quebeku i w Polsce (szkoły podstawowe, licea, wyższe uczelnie). Zdobywał nagrody w kilku konkursach w Quebeku i we Francji, a w roku 2005 miał pierwszą indywidualną wystawę, pod hasłem „Człowiek i Zwierzę, które go żywi” (więź człowieka ze zwierzęciem w Mali), w galerii BlowUp w Tour de la Bourse, w Montrealu. Wystawę tę zaprezentował ponownie we Wrocławiu i na grupowej wystawie w Toronto w 2011.
 

 

Każdy wyjazd związany z Jego pracą, to również kolejna okazja do fotografowania. Kilkakrotnie publikował fotoreportaże w polskim magazynie pt. Podróże.

 

Muzyka
 

Pierwszy kontakt z muzyką młodziutki Krzysio miał w Państwowej Szkole Muzycznej we Wrocławiu, gdzie przez cztery lata uczył się gry na skrzypcach i rok na fortepianie. Edukację muzyczną przerwał w wieku 10 lat, ale kiedy po paru latach pojawiła się w domu gitara - wrócił do muzyki. Wtedy powstały Jego pierwsze kompozycje instrumentalne. W liceum założył zespół muzyczny: grali The Shadows i Jego własne improwizacje w rytmie rocka. Potem już wszędzie jeździł z gitarą, akustycznym Fenderem, kupionym w Paryżu. Do dzisiaj jest to jedna z najlepszych jego gitar, która nie ucierpiała, mimo że mu towarzyszyła i w tropikach Mali i na lodowatej quebeckiej północy. Krzysztof komponował piosenki - ale nie do końca, ponieważ często brakowało w nich tekstów. Pierwsza kompletna piosenka z tekstem powstała w Mali.
Zespół Król Maciuś Pierwszy, został założony przez Pana Krzysztofa w roku 2008. Dzisiejszy skład zespołu jest już drugim z kolei. Zespół wykonuje Jego kompozycje i stale poszerza repertuar. Pisanie tekstów do swoich piosenek przychodzi Panu Krzysztofowi z coraz większą łatwością - zgromadził już materiał na dwie płyty.
 

Zespół "Król Maciuś Pierwszy"

 

Ma także nadzieję, że do zespołu wkrótce dołączy Ich - obecnie trzyletnia - córeczka Mali, która śpiewa już polskie piosenki i zaczyna sama nucić nowe melodie.

 

Relacja ze spotkania


Rafał Pawlak, szef Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji w Montrealu, udostępnił dużą salę budynku na 3501 Ave du Musee, abyśmy mogli kontynuować oba cykle. Po kilkumiesięcznej przerwie, spotkanie SWN odbyło się już w tym nowym miejscu i na wstępie pozwolę sobie go opisać. Sala jest ładna, wysoka z drewnianą boazerią i podłogą (wąskie deski). Jest dość długa, bo około piętnastu metrów - ale w jej środku stoją dwie kolumny, które w pewien sposób dzielą salę na dwie części. Parę tygodni temu przyniesiono fortepian z budynku byłego Konsulatu RP i postawiono go pod oknami - czyli będzie można na nim grać. W głównej części sali zmieści się około pięćdziesięciu krzeseł, a siedzący za kolumnami mają trochę ograniczoną widoczność. W tej drugiej części Sali, po każdym spotkaniu, będzie odbywała się recepcja (obok jest mała kuchnia). Można zatem podsumować, że warunki w WPHiI są bardziej kameralne w stosunku do tych w byłym Konsulacie RP na Pine Ave i sala w pełni nadaje się zarówno do spotkań „Są Wśród Nas” jak i do „Spotkań Podróżniczych”.

 

Od lewej: Pete Chan, Ron Mish, Krzysztof Tumanowicz, Jerzy Peter, Grzegorz
Szymsiak - czlonkowie zespolu "Król Maciuś Pierwszy
" oraz

prowadzący spotkanie Jerzy Adamuszek

 

16 lutego 2015 było bardzo mroźno i fakt ten zatrzymał wielu w domu. Ale Ci, którzy przybyli, nie żałowali. Pan Krzysztof już dzień wcześniej przywiózł sprzęt muzyczny i przygotował go do występu, włącznie ze specjalnym kolorowym oświetleniem. Toteż, kiedy czytałem dość długi, ale jakże bogaty życiorys naszego Gościa Wieczoru, używałem maleńkiej lampki na baterię. Zaraz po tym, zespół „Król Maciuś Pierwszy” w składzie: Pete Chan, Ron Mish, Jerzy Peter, Grzegorz Szymsiak i Krzysztof Tumanowicz zabrał się do grania i muzycy wykonali pięć utworów: „Wiosna”, “K-1”, “Little B” (The Shadows), ”Samba z Goundam”, “Zebry”.

Ekran i rzutnik (ale ten na tradycyjne slajdy) też były wcześniej ustawione. Pan Krzysztof w profesjonalny jak zwykle sposób przedstawił swoją działalność w Algierii, Mali, północnej części Quebeku, Gaspezji i na Madagaskarze. Pamiętamy Jego wspaniałe cztery pokazy slajdów w cyklu „Spotkania Podróżnicze”. Tak było i tym razem. Dodatkowo pokazał nam zestaw zdjęć, które kilkukrotnie prezentował na wystawach. Potem zespół wykonał cztery utwory skomponowane przez Pana Krzysztofa i z Jego tekstami: „Zmęczonych rąk”, „Piosenka z Ę”, „Bryczka”, „Dom” ... i zegar pokazał dziewiątą. Nie było dużo czasu na zadawanie pytań – tylko dwa. Ale ja za to zasugerowałem, aby na koniec w paru zdaniach powiedział o swojej obecnej pracy. Miałem również w planie poprosić Jego żonę, Marię Koprowską, o kilka słów. Niestety, ale musiała wyjść wcześniej z Ich trzyletnią przepiękną córeczką o imieniu Mali. Dlaczego tak dano jej na imię, chyba nie muszę tłumaczyć. Aha, na pół godziny przed rozpoczęciem spotkania pani Maria przyszła z córką i jej koleżanką z przedszkola. I powiem szczerze, że dzieci - a był jeszcze jeden chłopczyk - grzecznie się bawiły. Co prawda w trakcie spotkania dochodziły sporadyczne dziecięce rozmowy i śmiechy, ale nikomu to nie przeszkadzało – a wręcz przeciwnie, obecność dzieci dodawała uroku.
 

Krzysztof Tumanowicz z żoną Marią Koprowską i córeczką Mali


Począwszy od tego spotkania już sami musimy organizować tzw. recepcję. Tym razem Pan Tumanowicz przyniósł herbatę i herbatniki, a panie: Gienia Sałacka, Alina Bandrowska i Maria Peter wzięły na siebie obowiązek przygotowania i serwowania. Zdjęcia robiła jak zwykle Maria Jakóbiec oraz kolega Pana Krzysztofa, Paweł Falkowski. Na zakończenie wymienię dwie panie zatrudnione w Biurze Promocji Handlu i Inwestycji, które pomagały przy organizacji pierwszego spotkania i będą z nami przez - miejmy nadzieję - długi czas: Magdalena Czerwińska i Junna Terakowska.
 

Jerzy Adamuszek

Zdjęcia ze spotkania - Maria Jakóbiec.

Zdjęcia z Mali: archiwum Krzysztofa Tumanowicza.


 

 

 


 

 
 

  
 
 
 
 
 
Copyright © 2007 - Są Wśród Nas. All Rights Reserved.