Jan  Zieleniewski

- więzień polityczny, filozof, malarz, poeta, pisarz.

 Ilustracja muzyczna: Mikołaj Warszyński - fortepian.

Spotkanie prowadzil Jerzy Adamuszek.

14 maja 2007 (piątek), godz. 19:30

 

Miałem możliwość i z niej skorzystałem: wysłuchiwałem godzinami kogoś, kto urodził się jeszcze przed Rewolucją Październikową, kto studiował przed wojną w Belgii i Francji i kto również przed wojną był w Afryce.

..

Poznałem Jana Zieleniewskiego końcem lat 90-ych u Jego kuzynki Ireny Bellert w Rawdon, która tak jak i on, była uwięziona zaraz po wojnie przez UB i oboje byli zwolnieni  dopiero po śmierci Stalina. Pan Jan, oprócz tego że przeciekawie opowiadał - umiał też słuchać. Wypytywał o rzeczy, które  dziewięćdziesięcioletniemu człowiekowi nie są potrzebne. Właśnie ta ciekawa osobowość Jana Zieleniewskiego sprawiła, że kiedy inni w Jego wieku myśleli o spokoju i czasem wypoczynku w ciepłych krajach - On zabrał się za studiowanie, malowanie, pisanie wierszy i książek. Dopiął swego i wydał w sumie pięć pozycji. Byłem jednym z pierwszych, którzy przeczytali je jeszcze w postaci rękopisów.

Każdego roku spędzał w Polsce kilka miesięcy. Wiosną 2009 już nie czuł się w pełni sił, toteż podwiozłem Go na lotnisko. Prosił mnie bardzo, abym Go odwiedził w Warszawie. Przyrzekłem. Kiedy początkiem lipca siedziałem przy Jego łóżku, dawał mi wyraźnie do zrozumienia, że z tej choroby trudno będzie wyjść.

Jan Zieleniewski zmarł 13 lipca 2009 w Warszawie. Pochowany został w grobowcu rodzinnym w Dzierzbicach w Wielkopolsce.

 

Jan Zieleniewski uważa swój pięcioletni pobyt w więzieniu (1948-1953), mimo nieludzkich warunków i tortur, za nie stracony, gdyż jak rekolekcje, pozwolił mu przeprowadzic gruntowną zmianę swojej osobowości. Po wyjściu na wolność "szpiega" nikt nie chciał angażować do pracy.

W końcu prezes Związku Plastyków Warszawy mianował Go dyrektorem Galerii na MDM-ie. Następnie pracował w Handlu Zagranicznym w agencji reklamy AGPOL, gdzie miał kontakt z wieloma swiatowej sławy filmowcami, architektami, agentami reklamy, itp. Zmiana dyrektora naczelnego agencji zmusiła Go do wymówienia przeszło dwudziestoletniej pracy. Po przybyciu do Montrealu z początkiem lat 70-ych, zajął się produkcją kopii znanej głowy egipskiej Nefretete z berlińskiego muzeum.

Następnie, po uzyskaniu członkostwa Związku Malarzy Quebeku, żył ze sprzedaży swoich obrazów w galeriach montrealskich. Po przejsciu na emeryturę, z młodzieńczym zapałem zaczął studiować psychologie i socjologię. Po dziesięciu latach uznał, że może dużo lepiej przysłużyć się społeczeństwu pisząc niż malując.

Efektem tych dociekań jest pięć pozycji książkowych:

"Aby - aby": poezja i proza poetycka przesiąkniete empatią i miłością zagubionego człowieka.
"Wspomnienia": najciekawsze fragmenty przeżyć osobistych Autora z okresu przedwojennego, okupacyjnego i stalinowskiego.
"Uciekajace horyzonty": powieść opisująca wiernie zaszłe wydarzenia trzydziestolecia w sferach ziemian i ich pracowników, zachowując autentyczne zaszłości, mentalność i słownictwo.
"Kropki nad i": ujęte językiem literackim głosy, czyli uwagi i komentarze pisane na marginesach książek, przeważnie naukowych lub filozoficznych.
"Dekalog rozsadku": dziesieć cnót-postaw, których zachowanie gwarantuje osiągnięcie radości życia, czyli mylnie zwanego szczęścia, gdyż ono jest wynikiem losowym, nie wypracowanym przez jednostkę.
 
 

"Melioryzm", to nazwa ostatnio organizowanego przez Autora ruchu, którego główna dewiza brzmi: "Ważne kim jesteś, ważniejsze kim się stajesz".
 
Kilka słów na zakończenie spotkania.
Jerzy Adamuszek i Jan Zieleniewski
Ilustracja muzyczna: Mikołaj Warszyński
..

Z "Aby, aby" - wiersz pt. "Poezja"

Poezja to sztuka, co potrafi

intelekt postawić na usługi

uczucia

lub umie

odbierac emocje mózgiem przekazane.

Jeśli jej zabraknie rozumu,

staje się ckliwą, nieciekawą,

nie mającą nic do powiedzenia.

 

Gdy cierpi na niedostatek serca,

niechaj się para nauką,

a nie słów rytmami,

które namiętnością pobudzone

w takt wdzięczności pulsują.

 

Wartości te w jedną całość połączone,

tworzą dzieła trwalsze od piramid,

które - mimo nagromadzenia

tylu głazów -

wietrzeją.

 

Mało istnieje pomazańców,

których można by zaliczyć

do grona prymusów

muzycznego słowa.

 

Czy można pozostałym

wzbraniać zapatrzenia?

Ćmie lotu do blasku,

Ikarowi do słońca?

...

Z  "Aby, aby" - "Zemsta na nas samych?" - przemyślenie.

Gdy popełniamy jakiś zły czyn, tośmy uprzednio nań w pełni zasłużyli. Wynikł on z chęci zemsty, przymusu wyrzucenia goryczy, nienawiści. Ale skoro tylko akt protestu został dokonany, szukamy natychmiast usprawiedliwienia. Robimy wszystko, co możemy, fałszujemy prawdę, wybielamy siebie, staramy się oczyścić nasze odbre imię dla nas samych, dla naszego samopoczucia, oddalamy się od zła, uciekamy. Ale jeśli nas ponownie dogoni, wówczas - jeżeli pamięć krótka a wola zbyt słaba, ponownie w pułapkę wpadamy...

Z "kropki nad i"

od autora

moje sformułowania

aby utwierdziły wrażliwe umysły

w ich uprzednich odczuciach  

" O szczęściu"

Szukasz szczęścia? Gdzieś daleko? Ono jest zakryte fałszywymi społecznymi wartościami. Ono siedzi w tobie, drzemie. Musisz obudzić swoją radość życia, to jest to, co nazywasz szczęściem.

Prawdziwego szczęścia nie szukaj, znaleźć go nie można, bo ono jest tylko zbiegiem okoliczności, na które nie masz wpływu. Wygrasz na loterii, spotkasz właściwą osobę - zawdzięczasz to wyłącznie przypadkowi. Można powiedzieć, że pozytywny przypadek to szczęście, ale skoro sytuacja zgaśnie, twoje szczęście minęło.

Wypracuj swoją radość życia - dbałością o zdrowie fizyczne i psychiczne, stań się meliorystą i twórcą w każdej dostępnej ci dziedzinie, a twoje tzw. szczęście samo wciśnie ci się w dłonie.

................................................    

Z "Dekalog rozsądku"

Dziesięć prośb nastolatków do rodziców.

  1. Wysłuchajcie nas do końca, nie przerywajcie tłumaczeń nawet najniezręczniejszych.

  2. Pamiętajcie, że nie każde dziecko odpowiada schematom przeciętności.

  3. Nie osądzajcie nas wyłącznie na podstawie naszych zachowań. Bierzcie pod rozwagę także motywacje.

  4. Starajcie się ulepszać wasz stosunek do nas, mimo naszych słabostek. Oddamy wam kiedyś z naddatkiem.

  5. Nie bądźcie zbyt opiekuńczy, dajcie nam możność uczenia się na własnych błędach.

  6. Porównujcie surowość kary z wielkością wykroczeń.

  7. Nie zapominajcie, że mimo młodego wieku chcemy być traktowani jak dorośli.

  1. Podnoście nasze zalety, zamiast wytykać nam wady.

  2. Nie zmuszajcie nas do sukcesów nam obojętnych, które chcielibyście osiągnąć sami.

  3. Zauważcie, że nie każdy ma te same zdolności te same ideały, stopnie wartości są różne dla każdej indywidualności.

 

Z "Uciekające horyzonty" - posłowie.

Wit i Sisi połączyli się ze sobą dopiero po pięciu latach. Stało się to w Londynie, dokąd Wit dotarł z armią Andersa, a Sisi po oswobodzeniu przez Amerykanów niemieckiego obozu, do którego trafiła po Powstaniu Warszawskim.

Zamek w Sakach, trafiony bombą zapalającą, spłonął doszczętnie grzebiąc w swych ruinach Waligórę, który do ostatniej chwili próbawał ratować portrety Saków.

Natomiast Seweryn, jakby zniszczenie rodowej siedziby uwolniło go od jakiegoś ciężaru, pętającego mu swobodę ruchów, rozpoczął nowe życie. Przeniósł się do Warszawy, przypomniał sobie dawną elegancję, którą olśniewał kobiety, i w drugim roku wojny ożenił się z dziedziczką jednego z najpiękniejszych pałaców na Mazowszu i został dobrym gospodarzem.

Tytus i Maria Luiza Tyccy zostali wyrzuceni z Korców przez okupanta. Tytus nie mógł się pogodzić z utratą swych zbiorów, a jego gwałtowne protesty wobec władz niemieckich, przyniosły ten skutek, że trafił do obozu. Dzięki interwencji bliźniaczek, które wykorzystały związki arystokracji włoskiej i niemieckiej, udało się go stamtąd wydobyć. Wyjechał do Włoch, a tuż po wojnie przyjechała tam do niego żona.

Eryk Nordbit wrócił jeszcze raz do Dębic, tym razem z protekcją nowych panów Polski. Przypomniał sobie o niemieckich korzeniach swego rodu i podpisał Volkslistę, dzięki czemu objął rodowy majątek w chwili, gdy innych właścicieli wyrzucali z ich domów. Dołączyła do niego matka. Oboje uciekli stąd w 1945 roku, wraz z wycofującą się armią niemiecką i osiedli w zachodnich Niemczech.

 

Wspomnienia bez wspomnień

Barbara Kaiser
styczeń 2012
Kraków

Portret Jana Zieleniewskiego z Janowca, mal. Krystyna Cękalska  z ok. 1950 roku

...

Większość ludzi jest pewna siebie samych, znają siebie dobrze, wiedzą kim są. Zazdroszczę im szczerze. Mimo, że podglądam samego siebie i staram się nie mieć przed sobą sekretów, jestem dla siebie ciągle zagadką. Jan Zieleniewski, "Kropka nad i"

Jana Zieleniewskiego nie miałam przyjemności poznać. Szukałam go przez rok dla potrzeb mojej książki, a kiedy go znalazłam - spóźniłam się o miesią

Zbierałam materiały do opracowania "Ścieżkami rodu Zieleniewskich", w której śledzę losy mojej rodziny aż od przełomu XVII/XVIII w. i wszystkich posiadających to nazwisko.

Zainteresowałam się wiadomością, że zamek w Janowcu był do 1931 r. w posiadaniu Pauliny Zieleniewskiej. Najbliższe wakacje tak zaplanowałam, aby zahaczyć o Janowiec. Po rozmowie z dyrektor Zamku w Janowcu - Honoratą Mielniczenko dowiedziałam się, że właścicielką ruin i okolicznych włości była babka Jana Zieleniewskiego. Tu, na ścianie jednej z komnat, którą przystosowano do wystawienia muzealnych zbiorów zawieszono portret Jana Zieleniewskiego, a sam Jan przyjeżdżał do Janowca ilekroć był w Polsce.

..    

Jan Zieleniewski pochodził z rodziny szlacheckiej, herbu Zgraja. Jego prapradziadek, szambelan, rezydował w warownym kasztelu z XV w., który wybudowali przodkowie. W poł. XIX wieku drewniany kasztel spłonął wraz z portretami przodków Jana malowanych przez Bacciarellego, nadwornego malarza Augusta Poniatowskiego.

Autorka na dziedzińcu ruin zamku w Janowcu w 2009 r.. fot Weronika Dubel

 

Pradziadek miał pasje naukowe, był historykiem, teologiem i filozofem. Dziadka Jana nazywano Lordem ze względu na nienaganne maniery, ubiór i dostojną postawę. Mówił, że na Rembrandty go nie stać, więc zbierał broń, kobierce dalekowschodnie. Zieleniewscy mieli syna Bohdana, prawnika i agronoma, który ożenił się z Zofią Colonna - Walewską z Walów herbu Pierzchała i zamieszkali w posiadłości rodziny Zofii, w Dzierzbicach w Wielkopolsce. I tutaj urodził się w 1917 r. Jan Zieleniewski. Wychowywał się wraz z bratem w ogromnym dworze z jeszcze większym ogrodem ze stawem. Obok były liczne zabudowania dla służby oraz zwierząt gospodarskich i domowych, które to hodowali rodzice.


Wraz z wybuchem wojny skończyła się beztroska i szczęśliwe dzieciństwo. Jego późniejsze przeżycia były tak ciężkie, że wolał je wysłowić na papierze swoich książek.

 

 

Dwór w Dzierzbicach

fot. Małgorzata Płonka 2011

 

Kaplica Walewskich, w której pochowany

jest Jan


 

mal. Jan Zieleniewski

... Do Janowca przywiózł zdjęcie jednego ze swoich obrazów malowanych w Montrealu i pozostawił w Janowcu.

W dalszym ciągu poszukiwałam kontaktu z Janem natrafiłam na stronę internetową "Są Wśród Nas" i napisałam do Jerzego Adamuszka. Równocześnie zadzwoniłam do pensjonatu tzw. "Spokojnej jesieni" pod Warszawą, w której w ostatnich latach przebywał Jan Zieleniewski, ale niestety było już za późno

Przez Jurka odnalazłam potomków brata Jana w Argentynie, niestety mówiących już tylko po hiszpańsku.

I pomyśleć, że cała rodzina Jana po wojnie wyemigrowała w świat. Do tych niespokojnych czasów wszyscy nawet nie myśleli opuszczać Polskę, w czasie wojny każdy walczył, ale komunizm po prostu Polskę już dostatecznie przydusił. Resztki niedobitej przez Niemców i Rosjan inteligencji, byłych ziemian musiało szybko postanowić: albo egzystować bez pracy i w upokorzeniu w swojej Ojczyźnie albo stworzyć warunki swoim dzieciom do normalnego życia. I tak: Jan wyemigrował do Montrealu, brat Jana-do Argentyny, trzy jego kuzynki do USA (w tym internowana razem z Janem - Irena Bellert).

 

Jedna z kuzynek - Maria Ginter, medalistka w tenisie, miłośniczka koni, także pisała i wyśmienicie malowała. Zdążyłam ją odwiedzić w 2010 r. w jej domu w Warszawie, na rok przed śmiercią.

Moja książka "Ścieżkami rodu Zieleniewskich" jest na ukończeniu, dopiszę tylko o dalekiej rodzinie Jana - jeszcze z czasów kasztelu, którą niedawno odnalazłam w Polsce.

Pan Jan Zieleniewski zmarł w 2009 roku.

 
 

 
 
 
 
 
Copyright © 2007 - Są Wśród Nas. All Rights Reserved.