Henryk Wójcik
Prezes Polsko-Kanadyjskiego Towarzystwa Wzajemnej Pomocy Okręg Quebek oraz prezes Grupy II / X PKTWP w Montrealu

24 października 2016 (poniedziałek), godz. 19:00

Ilustracja muzyczna: Radosław Rzepkowski - fortepian.


Spotkanie prowadził Jerzy Adamuszek.


Henryk Wójcik Urodził się w 1947 w Boguszowie koło Wałbrzycha. Do Montrealu przybył w 1977 roku i zaraz został zachęcony przez swojego brata do pracy społecznej w Grupie X Polsko-Kanadyjskiego Towarzystwa Wzajemnej Pomocy przy ul. Belair.

W drugiej połowie lat 90-ych został prezesem tego towarzystwa, a od kilku lat jest również prezesem Grupy II. Mając wyjątkowe cechy łączenia ludzi, będąc osobą kreatywną, bezkonfliktową i doskonale współpracującą w kolektywie w 2000 roku wybrano Pana Wójcika na prezesa PKTWP Okręg Quebek.

Przez wyjątkową aktywność, pielęgnowanie polskiej tradycji i propagowanie polskości, Pan Henryk jest nie tylko prawdziwym liderem PKTWP, ale i jednym z wyróżniających się działaczy społecznych całej Polonii Kanadyjskiej. Czterdzieści lat bezinteresownej pracy społecznej mówi samo za siebie. W prywatnym życiu Pan Wójcik jest właścicielem firmy budowlanej.

PKTWP - historia W Montrealu, w 1934 roku, po pierwszym tzw. "wiecu organizacyjnym" postanowiono założyć Polskie Towarzystwo Wzajemnej Pomocy. Działo się to w dzielnicy Villa Emard, gdzie zamieszkiwało wtedy najwięcej Polaków. Byli to przede wszystkim emigranci z terenów Pińczowa, głównie żołnierze I wojny. Spotkania odbywały się wówczas w wynajętych salach lub prywatnych mieszkaniach. W okresie II Wojny Światowej nastąpił ogromny zryw patriotyczny i zaczęły powstawać kolejne grupy i organizacje. Szyto mundury dla wojska, organizowano różnego rodzaju pomoc dla Ojczyzny. Paczki z żywnością i lekami wysyłane były za pieniądze pochodzące ze zbiórek wśród Polaków.

PKTWP zostało zarejestrowane 26 czerwca 1939, jako najstarsza oficjalna organizacja polonijna w Montrealu i wkrótce potem została podzielona na kilkanaście grup rozsianych po całym mieście. Do dziś pozostały tylko trzy: grupa I, grupa V i grupa II/X, która obecnie zrzesza najwięcej członków. Te trzy grupy są zrzeszone w tzw. Centralę PKTWP, a jej prezesem jest Henryk Wójcik, który również dowodzi grupą II/X. Profilem towarzystwa jest szerzenie polskiej kultury, wzajemna pomoc i okolicznościowe wydarzenia kulturalne. W każdej chwili członkowie towarzystwa, zgodnie ze statutem, mogą się zmobilizować i przeprowadzić akcję dla potrzeb Polonii Montrealskiej lub rodaków w Polsce.

Motto działalności PKTWP brzmi: "Bądźmy wszyscy Ambasadorami naszej Polskiej Kultury. Dumą naszą niech będzie nasz piękny polski język. Sercem otwierając drzwi pomagajmy każdemu."


od lewej : Radosław Rzepkowski, Janete Adamowski, Henryk Wójcik i Jerzy Adamuszek


Wywiad z Henrykiem Wójcikiem:

Janete Adamowski (JA): Czy Kanada była dla Ciebie tą wymarzoną, mlekiem płynącą i żywicą pachnącą, jak pisał Arkady Fidler? Indianie, inna kultura, inna przyroda i bardziej błękitne niebo. Jakie były Twoje pierwsze wrażenia w zupełnie nowym świecie?

Henryk Wójcik (HW): Myśle, że historia moich przodków jest bardzo ciekawa, nie tylko dla mnie i mojej rodziny, ale również dla młodszych pokoleń, zwłaszcza Poznaniaków.

Czytałem kiedyś dużo książek. Będąc młodym, często marzyłem o przygodzie. Ale nigdy nie myślałem, że uda mi się zobaczyć Kanadę na własne oczy.



(JA): Jak trafiłeś do organizacji PKTWP? Przecież mamy w Montrealu kilkanaście różnych zrzeszeń.

(HW): Brat mój, Janek, należał do PKTWP i zaciągnął mnie tam na pierwsze zebranie grupy we wrześniu 1977 roku. Wiadomo, że swój ciągnie do swojego. Języka francuskiego, ani angielskiego nie znałem, a w gronie Polaków czułem się jak w domu. Przyszedłem i tak już zostałem. Czterdzieści lat minęło - a czuję, jakby to było wczoraj.



(JA): Od kiedy jesteś na czele organizacji?

(HW): Jak dobrze sięgnę pamięcią wstecz, minęło już ponad 20 lat.



(JA): Dużo czasu poświęcasz pracy społecznej; czy nie koliduje Ci to z życiem rodzinnym?

(HW): Teraz na starsze lata nie jest źle, aby tylko zdrowie dopisało - można się udzielać społecznie.



(JA): Jesteś doskonałym i bardzo kreatywnym prezesem PKTWP, a według mnie jakby trochę w cieniu.

(HW): Zawsze powtarzam, że przyszedłem odsłużyć, a nie zasłużyć. Natomiast największą nagrodą dla mnie jest wywołana u ludzi radość i uśmiech na ich twarzach. Wspólnie się dobrze czujemy i tworzymy "polską rodzinę".



(JA): Jesteś przykładem pielęgnowania i rozwijania polskości w Kanadzie.

(HW): Im człowiek starszy, tym bardziej wraca do swoich korzeni. Każde spotkanie na obczyźnie w kręgu zrzeszonych Polaków daje mi ogromną radość, a więc staram się, jak najbardziej potrafię, dzielić się tą radością z innymi.



(JA): Brawo Henryku! Jesteś Perłą nie tylko organizacji PKTWP, ale Perłą całej Polonii. Osobą bezkonfliktową, pełną zapału i nowych pomysłów.

(HW): Podaję rękę każdemu i staram się, by wszyscy byli zadowoleni.



(JA): Życzę Ci dalszych sukcesów Henryku. Dalszych trafnych spostrzeżeń z nadzieją, że Twoja energia i chęć do współpracy nigdy nie wygaśnie.

(HW): Dziękuję bardzo. Będę starał się najlepiej, jak potrafię, reprezentować nie tylko PKTWP, ale i całą Polonię.



(JA): PKTWP jest właścicielem Polskiej Farmy w Hinhinbrook/Herdman. Co tam robicie i kto może z niej korzystać?

(HW): Grupa V jest gospodarzem tej farmy, ale pomagamy im w rozwoju, jak tylko możemy, Wykorzystujemy w tym celu każdą wolną chwilę. Zakupiliśmy większą ilość stołów piknikowych, które sami złożyliśmy. Zbudowaliśmy mostek dojazdowy, ponieważ poprzedni stawał się coraz bardziej niebezpieczny. Zrobiliśmy dla dzieci plac zabaw z huśtawkami i zjeżdżalniami oraz zagospodarowaliśmy plażę nad stawem.

We własnym zakresie wymieniliśmy dach budynku i mamy kolejne plany. Jest to doskonałe miejsce na miłe spędzenie czasu w weekendy. Pracy jest dużo, ale powoli, z pomocą Polonii, już sporo posunęliśmy front robót.



(JA): Mówisz o relaksie? Przecież widzę Cię tam w ciągłym ruchu, jak nie z młotkiem, to z innym narzędziem w ręku.

(HW): Głownie jest praca, ale i czas na odpoczynek. To doskonałe miejsce, gdzie przyjeżdża się tylko raz. a potem są jedynie powroty. Różne grupy polonijne organizują pikniki, które przyciągają nie tylko "swoich ludzi" - ale widzę coraz to więcej młodzieży. Niektórzy zostają pod namiotami z soboty na niedzielę. I to cieszy.

Staram się podtrzymywać tradycje i obyczaje naszych ojców i przekazuję to młodszemu pokoleniu z nadzieją, że kiedyś oni złapią bakcyla organizacyjnego. Mam nadzieję, że oni potem, drogą sztafety, przekażą je swoim dzieciom.



(JA): Życzę Ci tego z głębi serca Henryku. Obyś jak najwięcej młodzieży przyciągnął do pracy społecznej. Przyjdą raz, a potem w Organizacji zostaną, bo praca społeczna wciąga. Wiem coś tym.




Janete Adamowski



Relacja ze spotkania:

Pierwszą rozmowę z Henrykiem Wójcikiem odbyłem 15 lutego 2016 na spotkaniu "Są Wśród Nas" z prezesem KPK Okręg Quebek Adamem Skorkiem w roli głównej - po tym, jak właśnie pan Adam zarekomendował mi Go na przyszłego "gościa wieczoru". I wtedy, po krótkiej wymianie zdań, zauważyłem silny charakter Pana Wójcika. Wyraził On również zgodę na wystąpienie w SWN, dodając krótko: "zawsze jestem gotowy do rozmowy, do wywiadu - a w temacie działalności społecznej przede wszystkim". Potem, w maju, spotkaliśmy się w klubie przy ul. Belair. Opowiedział mi w skrócie o swojej działalności społecznej i trochę o życiu prywatnym. Spotykając znajomych na pokazach filmów, wspomniałem kilka razy, iż planuje spotkanie z Heńkiem. Reakcja była jednomyślna: "To wspaniale! Tacy jak Heniek, muszą opowiedzieć o sobie". Lepszej rekomendacji nie potrzeba.

Planowanie każdego spotkania SWN nie jest proste, ponieważ musi pasować: gospodarzowi budynku, gościowi wieczoru, muzykowi i mnie. O rezerwacje terminów z szefem Przedstawicielstwa Handlowego, Rafałem Pawlakiem, staram się z dużym wyprzedzeniem. Jesień 2016 wypadła trochę niefortunnie, gdyż dwie starsze panie (m.in. Teresa Romer), z którymi się wcześniej umawiałem, zachorowały. Skontaktowałem się zatem z Henrykiem Wójcikiem - a On, bez dłuższego zastanawiania się, wyraził zgodę, aby wystąpić 24 października.

W przygotowaniu wieczoru bardzo pomocna okazała się Janete Adamowski. Opracowała historię towarzystwa, którą zaprezentowała podczas spotkania oraz przygotowała, z mężem Leszkiem, prezentację multimedialną składającą się ze zdjęć zrobionych podczas różnych uroczystości PKTWP oraz kilka zdjęć z albumu Pana Henryka. Pod nieobecność Marii Jakóbiec fotografował Ryszard Sobieraj, który od dawna przychodzi na oba cykle spotkań. Herbatniki i herbatę przyniosła żona Pana Henryka, Ania i przygotowała je do części recepcyjnej.



Radosław Rzepkowski



Radosław Rzepkowski umilił nam wieczór, wykonując na fortepianie pięć utworów, po jednym przed każdą częścią spotkania. Oto ich tytuły: "The man I love" - Georga Gershwina, "Sorry seems to be the hardest word" - Eltona Johna. "The way you are" - Billy Joela, "Nocturn Es op.9" - Fryderyka Chopina I "Krakowiak fantastyczny" - Ignacego Paderewskiego. Pan Radek od wielu lat jest związany z Grupą X i był bardzo zadowolony, że mógł wzbogacić swoją muzyką właśnie ten wieczór, wieczór poświęcony działalności swojego kolegi, Henryka.


W pierwszej części wypytywałem Pana Henryka o Jego lata dziecinne i młodzieńcze. Wspomniał o rodzicach, którzy po wojnie wrócili z Francji z emigracji zarobkowej, o życiu w małym miasteczku koło Wałbrzycha, o pierwszej pracy w piekarni, o szkole i o służbie wojskowej. Ciekawą historią była "emigracja do Kanady" - dokładniej, rejs z Gdyni do Montrealu, a więc portami, między którymi pływał MS Batory. Sponsorem tego całego przedsięwzięcia był Jego starszy brat, Jan, który wcześniej przybył do Montrealu z ich siostrą, Franciszką. Potem były opowieści o początkach życia w Montrealu i oczywiście o tym najważniejszym wątku, o pracy społecznej. Ten temat ciągnął się już do końca spotkania, które, włącznie z pytaniami i wypowiedziami z sali, trwało prawie do dziewiątej. Ale pozwolę sobie jeszcze na kilka zdań o samych wypowiedziach.

Najbardziej wzruszające były słowa Jego brata, Jana, który lekko załamanym głosem bardzo docenił całokształt działalności swojego brata. Dodał, ze nie wyobraża sobie życia w Montrealu bez zaangażowania w sprawy polonijne - tak to wszystko wciąga - zwłaszcza, że Henryk dowodzi PKTWP. Siostra Pana Henryka w podobnym tonie dodała kilka ciepłych słów. A kiedy zapytałem Jego żonę, panią Anię, czy nie denerwuje się, kiedy czeka wieczorami na męża, który późno wraca z zebrań - skwitowała prosto: "tak przecież wygląda życie działacza, i trzeba się z tym pogodzić - ale sama też Mu dużo pomagam".


0d lewej Anna Wallaszczyk, Henryk Wójcik, Jan Wójcik, Franciszka Kaganiec, Andrzej Kaganiec, Anna Kaganiec i Jerzy Adamuszek


Nastąpił moment wręczania kwiatów; pianista, Radosław Rzepkowski, otrzymał wiązankę od Ewy Łabudy (v-ce prezes grupy V PKTWP), a Bohaterowi dzisiejszego wieczoru kwiaty wręczyła Janete Adamowski (v-ce prezes grupy II/X PKTWP i dyrektor Centrali PKTWP). W tak wzniosłych chwilach "Sto Lat" samo ciśnie się na usta i pan Radek usiadł za klawiaturą, aby akompaniować. Na koniec spotkania jak zwykle są zdjęcia i rozmowy przy herbacie.


Jerzy Adamuszek

Zdjecia: Ryszard Sobieraj
Multimedia: Janete Adamowski i Lech Antczak

 


 

 
 

  
 
 
 
 
 
Copyright © 2007 - Są Wśród Nas. All Rights Reserved.