Ryszard  Snarski

- powojenny więzień obozu pracy w Workucie, działacz społeczny. 

Projekcja filmu nakręconego w 1991 „Wspomnienia z Workuty”.
Ewa Snarska wystąpiła w imieniu swojego męża, Ryszarda.

Spotkanie prowadzil Jerzy Adamuszek.

2 marca 2007 (piątek), godz. 19:30

Winny jestem wytłumaczenia, dlaczego pierwsze spotkanie było poświęcono Ryszardowi Snarskiemu, który zmarł w 1994, czyli kilkanaście lat wcześniej. Ryszarda poznałem końcem lat 80-ych, rozdającego informacje – chyba o koncercie Jacka Kaczmarskiego. Można Go było wtedy spotkać na każdej imprezie; rozmawiał z ludźmi, pomagał każdemu i oferował pomoc. Tryskał energią – w szczególności energią do działania społecznego. Był niski, dobrze zbudowany i zawsze uśmiechnięty. Pamiętam ich (z małżonką Ewą) start w 1990 w masowej imprezie „kajakiem i rowerem dookoła wyspy montrealskiej”, którą organizowałem. Płynęli przywiezionym z Polski starym, składanym, dwuosobowym kajakiem. Lokalni uczestnicy oglądali łódkę ze wszystkich stron, niedowierzali. Ryszard miał pomysły! Piszę o tym dlatego, ponieważ ten sam człowiek kilka miesięcy później, zdecydował dołączyć do grupy filmowców z Polski, aby pojechać do Workuty, miejsca zsyłki do kopalni w 1947. Większość z tych, którzy przeżyli obozy „Gułag” nie chcą o tym mówić – Ryszard zaczął się otwierać, dzielić się swoimi przeżyciami z „nieludzkiej ziemi”.  Po powrocie z udanej wyprawy nad Morze Arktyczne z filmem do Montrealu, obiecałem Ryszardowi, że zrobię wszystko, aby ten film zaprezentować Polonii Montrealskiej. Mógłbym to zrobić na jednym ze „Spotkań Podróżniczych” - jednak nie pasowało to do koncepcji cyklu, ponieważ „podróż” jest to coś zaplanowanego. Do Workuty zabrali ich Sowieci siłą. Kiedy otrzymałem zgodę od konsula Zdunowskiego na organizowanie cyklu „Są Wśród Nas” – pierwsze spotkanie zdecydowałem poświecić właśnie przybliżeniu osoby Ryszarda Snarskiego. Chciałem wywiązać się z przyrzeczenia, które kiedyś dałem Ryszardowi. „Jest z nami duchem!”


Polakom z Kresów Wschodnich

Gdy w Jałcie przepadły
Na łaskę Kremla oddane
Miasta stare, najwierniejsze,
Zostali!
Nie poddawali sie
Gdy padały krzyże
Brześcia, Lwowa
i kresowych cmentarzy.
Nie tracili nadziei,
Gdy nie docieraly listy ze świata
I szły transporty za Ural.
Mysleli...
Warszawa pamięta,
Dobrym słowem doda otuchy.
Trwali...
A Babcie, resztkami sił
Uczyły pacierza.
"Nie rzucim ziemi"
Z księdzem Jerzym śpiewali.
I wierzyli,
Że Bug,- Polska rzeka
Będzie do przebycia.
Mijaly lata...
Poł wieku minęło.
I żyją Kresy
Nie tylko w pamięci i snach.

 

Zarys historyczny powstania Związku Obrońców Wolności (1946-1948)

W roku 1945 nastąpiła zmiana granic Polski. Związek Sowiecki i mocarstwa zachodnie potwierdziły w Jałcie uznanie nowych granic i podjęły decyzję o przesiedleniu Polaków z obszarów położonych na wschód od nowej granicy Polski.

Ponad dwa miliony Polaków opuściło Ziemie Wschodnie przekazane Związkowi Sowieckiemu.
Część Polaków jednak pozostała. Uważali Oni Kresy Wschodnie za swoją Ojczyznę. Przodkowie ich żyli na tych ziemiach od kilku stuleci. Zostali - bo nie mogli, lub nie chcieli porzucic tego, co powstało w wyniku pracy wielu pokoleń Polaków.
Po zakonczeniu tzw. Repatriacji, Rząd Polski w Warszawie zapomniał o Nich. Pozostawił Ich samym sobie.
Polaków nadal więziono, prześladowano, wywożono na Syberię. Władze sowieckie niszczyły zabytki, język, wiarę, kulturę, tradycję, cmentarze. Zamykano kościoły i szkoły, zabierano ziemie i domy.

W zaistniałej sytuacji młodzież polska nie chciała ulegać rusyfikacji i zagładzie - za wszelką cenę chciała zachować tożsamość narodową i postanowiła założyc polską organizację.
I tak w roku 1946 powstał w Brześciu nad Bugiem Związek Obrońców Wolności - ZOW. Działał w Brześciu, Kobryniu, Baranowiczach, Nieświeżu, Horodcu, Peliszczach, Kamieńcu Litewskim i innych mniejszych miejscowościach na Polesiu.
Była to jedna z ostatnich polskich organizacji podziemnych powstałych po zakończeniu II Wojny Światowej na dawnych Polskich Ziemiach Wschodnich.
ZOW działał w okresie narastającej fali terroru i represji w Związku Sowieckim. Zaczynał się okres "zimnej wojny". Związek Sowiecki był u szczytu swej militarnej i politycznej potęgi.

Związek Obrońców Wolności przewidywał różne formy działania:
  - Tajne nauczanie historii, języka, religii
  - Ratowanie książek polskich, dokumentów, pamiątek historycznych
  - Wszechstronna pomoc ściganym, prześladowanym przebywąjcym w Związku Sowieckim, oraz powracającym z
   zesłania i obozów Polakom.
  - Obronę i zbrojny opór w przypadku zagrożenia życia.

Dla Polaków istnienie i działalność ZOW miało nie tylko symboliczne znaczenie. ZOW uczył, pomagał, podtrzymywał na duchu, nakłaniał do zachowania tożsamości i godności ludzkiej w obliczu totalitarnych rządów Moskwy.
W roku 1948 KGB wykryło Związek Obrońców Wolności.
Wojenny Trybunał Okręgu Białoruskiego uznał ZOW za kontrrewolucyjną, antysowiecką, zbrojną organizację, zagrażającą bezpieczeństwu ZSSR. Zapadły wysokie wyroki - 25 lat obozów pracy z artykułu 63-1-76 (58-10-12)
Po utracie wolności, już w więzieniach i obozach o specjalnym rygorze, ludzie z ZOW-u walczyli nadal w obronie życia i godności człowieka. ZOW sprawił, że w walce z przemocą i terrorem obok narodów z państw Bałtyckich, Ukrainców, narodów Kaukazu i Azji nie zabrakło Polaków.

Teraz z perspektywy czasu i zmian jakie nastąpiły, widać że powstanie ZOW było ważnym wydarzeniem w historii Polaków z Kresów Wschodnich. Chciano nas zniewolić, doprowadzić do całkowitej uległości przed systemem i komunizmem, a my - mogliśmy się przecież poddać i zgodzić: na współpracę, naukę w szkołach i uczelniach sowieckich, na Komsomoł, partię, karierę w wojsku. Mogliśmy się zgodzić na zerwanie z tożsamoscią narodową, językiem, przeszłością. Mogliśmy zapomnieć o prześladowaniach, bezlitosnej deportacji setek tysięcy Polaków, o Syberii i śniegach północy, zapomnieć o lesie pod Smoleńskiem.....
Nie uczyniliśmy tego. W tamtych beznadziejnych czasach my młodzi, zapomniani przez państwo Polskie byliśmy uczciwi, czyści i odważni.

P.S.
Historycy w PRL unikali i bali się tematów związanych z życiem i sytuacją Polaków w Rosji Sowieckiej.
Nie interesowali się losem Polaków, którzy pozostali po wywózkach z lat 1937, 1940, 1941. Nie obchodził ich los Polaków więzionych, deportowanych i przebywających po roku 1945 w Związku Sowieckim.
Nie było prawie żadnych opracowań, relacji na ten temat.
Żal i wstyd, że zapomniano o Nich.

Montreal, grudzień 1993

 

....

 

 Spotkanie Inauguracyjne - "Gazeta" 3/22-28/2007 Autor: Leszek Sołek

Konsulat Generalny Rzeczpospolitej Polskiej w Montrealu organizuje nową serię spotkań, mających na celu przybliżenie Polonii działalności niektórych wybitnych Rodaków z Montrealu. Bardzo dobra inicjatywa i na pewno zgromadzi dużo Montrealczyków w sali recepcyjnej Konsulatu tak, jak w czasie popularnych „Spotkań Podróżniczych”, których od roku 1994 odbyło się około siedemdziesiąt. Inicjatorem obydwóch serii spotkań był znany podróżnik i pisarz Jerzy Adamuszek, który będzie prowadził nowe imprezy. Spotkania Podróżnicze od roku 2001 doskonale organizują państwo Rita i Bogdan Wilecki, o czym się przekonałem, gdy byłem obecnym na niektórych spotkaniach oraz gdy przed kilkoma laty miałem przyjemność pokazywać moje preźrocza i mówić o pobycie na Jamajce i Hawajach.


Od lewej: konsul Włodzimierz Zdunowski, Ewa Snarska i Jerzy Adamuszek

 

Wracając do spotkań „Są Wśród Nas” to w pierwszym, które odbyło się 12 marca 2007, wzięło udział ponad sto osób. Przybyłych przywitał Konsul Generalny RP Włodzimierz Zdunowski, a następnie główny organizator Jerzy Adamuszek, zapowiedział plan stworzenia witryny internetowej dotyczącej „Są Wśród Nas”. Przedstawił także zebranym dwie osoby, które wystąpią w następnych spotkaniach: Jan Zieleniewsk i -malarz, pisarz i poeta (2 kwietnia 2007) i Czesław Lorenc - wioślarz, uczestnik Olimpiady roku 1952 w Helsinkach (7 maja 2007). Następnie objaśnił eksponowane na ekranie tablice dotyczące ofiar prześladowań komunistycznych, szczególnie w Związku Radzieckim oraz zapowiedzianego filmu „Workuta”, który wspomina polskich więźniów politycznych z lat 1947 – 1955. Jednym z tych, którym udało się przeżyć zesłanie na Sybir i po śmierci Stalina, wrócić do Polski, był Ryszard Snarski, który przybył do Montrealu w roku 1985. Po rozpadzie ZSRR był jednym z byłych więźniów kopalń workuckich, którzy w roku 1991 z ekipą filmową, zorganizowali wyprawę tą samą trasą, którą byli tansportowani w 1947. Po kilkudziesięciu latach bohaterzy odwiedzili te same miejsca. Niestety Ryszard Snarski zmarł nagle w 1994, ale na spotkaniu była obecna żona zmarłego, Ewa Snarska, która opowiadała o mężu i jego przeżyciach.

Na wstępie przeczytała opracowanie Ryszarda Snarskiego z 1993 pt. „Zarys historyczny powstania Związku Obrońców Wolności (1946-48)”, tłumaczące jak autor znalazł się w obozie Workuta. Za zgodą pani Ewy podaję poniżej fragmenty powyższego opracowania:

W roku 1945 nastąpiła zmiana granicy Polski. Związek Sowiecki i mocarstwa zachodnie potwierdziły w Jałcie uznanie nowej granicy i między innymi podjęły decyzję przesiedlenia Polaków z obszarów położonych na wschód od nowej granicy do Polski. Ponad dwa miliony Polaków opuściło ziemie wschodnie przekazane ZSRR. Część Polaków jednak pozostała. Uważali oni Kresy Wschodnie za swoją ojczyznę. Przodkowie ich żyli na tych ziemiach od kilku stuleci. Zostali, bo nie mogli lub nie chcieli porzucić tego, co powstało w wyniku pracy i walki wielu pokoleń. Po zakończeniu repatriacji rząd Polski w Warszawie zapomiał o nich. Pozostawił ich samych sobie. Polaków nadal więziono, prześladowano, wywożono na północ, na Syberię. Władze sowiecke niszczyły zabytki, historię, język, wiarę, kulturę oraz tradycje. Zamykano kościoły i szkoły, zabierano ziemię i domy. W zaistniałej sytuacji młodzież Polska nie chciała ulec rusyfikacji i zagładzie, za wszelką cenę chciała zachować tożsamość narodową i postanowiła założyć organizację. Tak w roku 1946-47 powstał w Brześciu n/Bugiem, Związek Obrońców Wolności -"ZOW”.... Była to jedna z ostatnich Polskich organizacji podziemnych jakie powstały po zakończeniu Drugiej Wojny Światowej na dawnych Polskich ziemiach wschodnich.... W roku 1948 KGB wykryło Związek. Wojenny Trybunał Białoruskiego Okręgu uznał "ZOW" za kontrrewolucyjną, antysowiecką zbrojną organizacje zagrażającą bezpieczeństwu ZSRR. Zapadły wysokie wyroki - 25 lat obozów pracy.....Po utracie wolności, już w więzieniach i obozach o specjalnym rygorze, na Workucie i na Syberii ludzie z "ZOW"-u walczyli nadal w obronie życia i godności człowieka.”


Następnie Ewa Snarska przeczytała jeden z wierszy męża pt. „Powroty” (Przez Azję, przez Ural, po rzekach i rosyjskich drogach, wracali do Polski). Opowiadała także o zjeździe byłych zesłańców w 2005, na którym była obecna, zapowiedziała film z podróży na Workutę, który był nakręcony by „wspominać i nie zapomnieć” i mówiła o swoim mężu. Ryszard Snarski został wywieziony do Workuty, miasta w europejskiej części Rosji nad rzeką o tej samej nazwie. Położone ok. 160 km na północ za kręgiem polarnym, zostało założone w 1931 r. przy powstającym zagłębiu węglowym i było budowane przez więźniów obozów pracy przymusowej. W okresie lat powstały tam liczne kopalnie węgla kamiennego, zakłady przemysłu drzewnego, cementowego oraz materiałów budowlanych. Do połowy lat 50-tych region Workuty należał do największych skupisk radzieckich łagrów. Bunt więźniów w 1953 (z udziałem Polaków) stłumiło wojsko i siły bezpieczeństwa. Obecnie znajdują się tam Naukowo-Badawczy Instytut Górniczy oraz port lotniczy. W pamięci Workuta pozostała jako jedno z miejsc „Golgoty Wschodu” do której należały Katyń, Starobielsk, Miednoje, Kołyma, Wyspy Sołowieckie, Kazachstan oraz Syberia.

W filmie, poza samą podróżą dwunast uczestników, zwracały uwagę wypowiedzi trzech byłych więźniów obozu. Jeden wywieziony w 1946, opowiadał jak od 1951 warunki się trochę poprawiły, ale że był więziony do 1969 r. Drugi, który po zwolnieniu ożenił się i pozostał w Workucie, wspominał swoje przeżycia. Mimo że już słabo mówił po polsku, to w jego domu na honorowym miejscu na ścianie wisiał polski orzeł, oczywiście w koronie i krzyż z Jezusem. Trzecim opowiadającym o obozie, pracy i życiu w nim był przechodzący przez ruiny obozu, główny bohater spotkania w Konsulacie, śp. Ryszard Snarski.

Po zakończeniu 50-minutowego filmu, prowadzący spotkanie Jerzy Adamuszek opowiadał jak poznał Ryszarda Snarskiego, a Ewa Snarska mówiła jak jej mąż nie lubił wspominać tragicznych lat przeżytych na zesłaniu oraz jak wraz z synem niekiedy przypadkowo dowiadywali się szczegółów. Obecny na sali Jan Szweykowski, przyjaciel zmarłego, mówił o przyjaźn jaka ich łączyła, i że też nie rozmawiali o przeszłości oraz, że mimo swych przeżyć, Ryszard Snarski nigdy nie mówił źle o narodzie rosyjskim. Trochę inaczej niż mówią byli więźniowie obozów niemieckich. Jeszcze zabrał głos Janusz Szewczyk, a potem Jerzy Adamuszek udzielił głosu, kandydatowi w zbliżających się wyborach prowincjonalnych Andrzejowi Jastrzębskiemu, członkowi „Parti démocratie chrétienne du Québec” oraz Bożenie Szarej, która prosiła o słuchanie „Radia Jedynka” oraz pójście do Towarzystwa Białego Orła na sztukę „Tamara L.” Następnie piękny bukiet kwiatów otrzymała Ewa Snarska, a gospodarz spotkania, Konsul Generalny RP Włodzimierz Zdunowski wyraził radość, że takich udanych spotkań polonijnych będzie więcej i że niech żałują ci, którzy nie przychodzą do Konsulatu!





Dzięki istniejącej stronie internetowej www.sawsrodnas.ca  Hannie Paniszewej z Brześcia (wiceprezes oddziału brzeskiego Związku Polaków Białorusi ) udało się dotrzeć do mnie. Pani Hanna poszukiwała kontaktu z rodziną nieżyjącego już Ryszarda Snarskiego.
Od Niej dowiedziałam się, że pracują nad filmem dokumentalnym o Związku Obrońców Wolności – organizacji, do której należał Ryszard Snarski. Poszukują wszelkich dokumentów dotyczących ZOW.


                               

Poinformowała mnie też, że w 1998 r. powstała I Drużyna Harcerska nosząca imię Ryszarda Snarskiego. A w roku 2009 zostala zorganizowana II Brzeska Drużyna Harcerska im. Ryszarda Snarskiego.
Każda impreza kulturalna prowadzona przez ZPB w Brześciu jest aktywnie wspierana przez harcerzy. Sa to wystawy wielkanocne, występy z okazji Wigilii, trzymanie warty honorowej podczas uroczystści 19-go pażdziernika oraz branie udziału w sprzątaniu polskich cmentarzy.
W 2008 r. pierwszy raz harcerze z Brześcia przyjęli ”Ogień Pokoju”z Betlejem i przywieźli go do swojego miasta.
Uczestniczą w Programie Edukacyjnym IPN w Warszawie pt. „Opowiem Ci o wolnej Polsce”.
Drużyna zajęła I miejsce w konkursie Pieśni Patriotycznej 2010 r. w Polskiej Szkole Społecznej im. I. Domejki w Brześciu.
W 2010 r. uczestniczyli w Zlocie Stulecia Harcerstwa Polskiego w Zegrzu.

Ewa Snarska

 


Anna Paniszewa z Brześcia i Ewa Snarska nad grobem Ryszarda Snarskiego

Więcej o Panu Snarskim - kliknij tutaj

Pan Ryszard Snarski zmarł w 1994 roku.
 
 

 
 
 
 
 
Copyright © 2007 - Są Wśród Nas. All Rights Reserved.